Papież Franciszek wezwał młodych, aby robili „raban w Kościele”. Od tego zaczęły się oazowe minirekolekcje w diecezji, choć tak naprawdę raban robi się później.
W diecezji odbyło się już 15 edycji rabanów, czyli weekendowych minirekolekcji oazowych organizowanych przez Ruch Światło–Życie. Najpierw odbywały się w domu rekolekcyjnym w Ciężkowicach, ostatnio w ośrodku własnym ruchu, czchowskim „Efezie”. – Papież Franciszek w Rio powiedział do młodych na plaży Copacabana, aby szli na ulice, aby robili raban i pokazali ludziom, że młodzi w Kościele mają coś do powiedzenia, że są żywi – wspomina Marta Wideł, szefowa Diakonii Formacji Diakonii, która wymyśliła oazowe rabany. Ale czy ma sens to, że w rabanowym, oazowym ciepełku domu rekolekcyjnego pokażemy, że jesteśmy energiczni, że kochamy Jezusa? – Raban ma pokazać uczestnikom, że tak można żyć na co dzień, w rodzinie, w parafii. Chcemy dać im poczuć, zrozumieć, że Kościół jest dla młodych, że mają oni coś do powiedzenia, że trzeba być aktywnym – dodaje Marta Wideł. To, o czym mówi szefowa diakonii, streszczało metaforyczne hasło, które na początku towarzyszyło wydarzeniu: że rabanowicze wracający do parafii są jak odbezpieczony granat. W parafii mają wybuchnąć Bożym entuzjazmem, radością. I wybuchają.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.