Niech… Boży bankiet trwa!

Homilia abp. Wiktora Skworca, metropolity katolickiego, wygłoszona 9 września - w dniu koronacji obrazu w Chorzelowie.

Drogi Biskupie Andrzeju, Pasterzu Kościoła Tarnowskiego!
Bracia w biskupim posługiwaniu!
Drodzy Bracia prezbiterzy, diakoni, alumni!
Drogie osoby życia konsekrowanego!
Bracia i Siostry, mieszkańcy Chorzelowa i Ziemi Mieleckiej! Drodzy Goście!

1. Na Ziemi Mieleckiej, w kościele parafialnym w Chorzelowie, wita nadjeżdżających z północnych stron Polski, od Tarnobrzega i Sandomierza, łaskami słynący obraz Świętej Rodziny, Jezusa, Maryi i Józefa. Ta świątynia to brama, a w niej, jak we drzwiach, stoi Maryja z Jezusem na rękach i św. Józef.

Święta Rodzina nie tylko wita, lecz także zaprasza - na bankiet - o czym głosi napis na obrazie, który brzmi:

Dzikim ptakom i zwierzom Bóg pokarmy daje. Dla dzikich się grzeszników Sam pokarmem staje. Tak Świętego Bankietu w Dzikowskim Obrazie Józef pilnuje z Panną niepodległą skazie”.

A zatem chorzelowski wizerunek jest zaproszeniem na ucztę. Umieszczony tuż nad tabernakulum i ołtarzem wskazuje na Eucharystię, w której Jezus daje się grzesznikom, staje się dla nich pokarmem na życie wieczne. Jest to zaproszenie do komunii z Jezusem, do zjednoczenia z Nim - tu, na ziemi i kiedyś, w wieczności.

Patrząc na obraz, dostrzegamy serdeczną więź, jaka łączy Jezusa z Maryją. Podkreślają to dwie róże i dwie wisienki trzymane w rączkach przez Jezusa.

Takiej serdecznej więzi i bliskości Jezus pragnie z każdym z nas. Dlatego Bóg stał się człowiekiem, aby go odkupić, wyzwolić ze stanu „dzikiego” życia w grzechu, odziać w nową szatę łaski i zaprosić do udziału w niebiańskiej uczcie.

2. Przywołują ją jeszcze inne elementy obrazu.

Otóż Święta Rodzina stoi przed stołem, na którym znajdują się winne grona i kłos pszenicy, a nawet ptak karmiący ziarnem swoje pisklę. To symbole o wymowie eucharystycznej, wskazujące, że na obrazie tajemnica wcielenia przechodzi w misterium odkupienia. Jezus jest Tym, który przez Kościół karmi wierzących w sakramentach świętych.

Pytanie, jakie stawia Święta Rodzina przychodzącym przed jej oblicze, dotyczy najpierw naszej więzi z Bogiem. Niektórych łączy z Bogiem więź tradycji - wierzę, bo wierzą moi rodzice, dziadkowie. Jednak Bóg pragnie więzi opartej nie na tradycji czy kulturze, ale na osobistym wyborze, wyrażanym miłością i wiarą, apostolstwem, poczuciem misji i troska, by inni Go poznawali i ukochali!

Najprostszą i zarazem najważniejszą formą publicznego wyznania wiary jest udział w niedzielnej Eucharystii. Już samo wędrowanie do kościoła jest wyznaniem wiary! Niedzielna wierność zbawczemu wydarzeniu wieczernika kształtuje z kolei wyznawanie wiary w życiu codziennym. I tam, gdzie nie dociera religijna książka, duchowny, może dotrzeć ze swoim świadectwem życia wierzący chrześcijanin! Potrafi on w towarzystwie stanąć w obronie wiary i Kościoła. Potrafi zamanifestować swoją wiarę poprzez zachowanie postnego charakter każdego piątku. Potrafi świętować niedzielę i nie sprzedawać jej –świętego dnia zmartwychwstania Chrystusa - na targowiskach świata.

Bóg dając się człowiekowi, wyzwolonemu z „dzikości” serca, pragnie jednoznacznej odpowiedzi, niemal eucharystycznej, to znaczy bezwarunkowej i bezinteresownej.

To - z naszej strony - wymaga wysiłku. Wiara jest łaską, ale i odpowiedzią człowieka na objawiającego się Boga. A zatem trzeba przechodzić od wiary opartej na tradycji do wiary osobistej, ze świadomego wyboru, z przekonania; do wiary, która jest spotkaniem z żywą Osobą, z Jezusem Wcielonym i Zmartwychwstałym w Jego Kościele.

3. Kolejne pytanie, które stawia nam chorzelowski obraz, dotyczy naszych rodzin i wspólnot. Wszak we wschodniej bramie tarnowskiej diecezji wita nas Święta Rodzina. I pyta o relacje między małżonkami, rodzicami i dziećmi, starym i młodym pokoleniem, o relacje w parafii, między duszpasterzami, osobami konsekrowanymi i wiernymi świeckimi.

Żyjemy dzisiaj w świecie atomizacji - rozbicia i indywidualizacji. Rozbija się podstawowe struktury społeczne i naturalne więzi międzyludzkie, kwestionowane jest małżeństwo i rodzina, aby z tego zamieszania i zamętu powstawał nowy człowiek pozbawiony więzi i oparcia, komunii z bliskimi mu osobami, człowiek wydany na pastwę mód i ideologii, człowiek z zewnątrz-sterowalny medialną manipulacją i natrętną reklamą.

Jezus, Maryja i Józef z chorzelowskiego obrazu wzywają nas, abyśmy się opamiętali, abyśmy zobaczyli zgubny wpływ ideologii, egocentryzmu i „plemiennych” wojen. Święta Rodzina zaprasza nas do stołu, chce naszej obecności, wspólnoty. Pragnijmy i dążmy do tego samego w naszych rodzinach, społecznościach lokalnych i w całym narodzie. Niech ożyje gościnność, otwartość, serdeczność, umiejętność przebaczania, dążenie do zgody, szacunek i miłość. Niech nasze rodziny będą zawsze wspólnotami stołu, wzajemnego pojednania i życzliwości.

4. Patrzymy na chorzelowski obraz… Zauważmy, że Święta Rodzina ma za sobą kamienne okno, a przez nie widać drzewo, zarysy warownych budowli i dwie wieże kościoła. Bynajmniej nie jest pejzaż nazaretański, izraelski. Ale nasz, polski, europejski. Święta Rodzina żyje pośród nas! Jej dom znajduje się tutaj!

Tło obrazu mówi nam o tym, że Bóg wszedł w ludzką, konkretną historię, że jest w niej już na zawsze obecny. Mówią o tym kościoły, przydrożne krzyże i kapliczki, kiedyś mówiły o tym także niewielkie podświetlane wnęki we frontach domów, w których najczęściej umieszczano figurkę Maryi. Do dzisiaj można takie spotkać, choć w niektórych brakuje już Matki Bożej..

Nasz polski pejzaż jest uduchowiony, dotknięty obecnością Boga. Ten polski pejzaż zdaje się mówić, że Bóg jest i że nas kocha. W Nim żyjemy, poruszamy się jesteśmy…Pięknie wyraża to nasza polska pieśń: Z BOGIEM, Z BOGIEM każda sprawa, Tak mawiali starzy, Kiedy wezwiesz tej pomocy, Wszystko ci się zdarzy Idziesz w drogę, chociaż blisko, z Bogiem wychodź z progu! A gdy wrócisz z niej szczęśliwie, to podziękuj Bogu….

Dlatego patrząc na chorzelowski obraz słyszymy pytanie o obecność Boga w duchowym i narodowym pejzażu naszego życia, szczególnie w życiu publicznym, bo powraca pokusa, by wiarę schować za drzwiami, pozdejmować krzyże, a zamiast tego pozwalać za publiczne, za pieniądze podatników, rozmaitym kuglarzom tworzyć pseudo-sztuki, anty-wystawy i quasi-artystyczne ekscesy, które obrażają uczucia estetyczne i religijne, znieważają Boga i najważniejsze dla nas wartości. Nie życzymy sobie eksperymentów na naszej polskiej duchowości, na naszym polskim pejzażu serc i w otaczającym nas świecie. A jest on przyjazny dla człowieka, ponieważ kieruje ku Bogu.

5. Trzeba jeszcze raz powrócić do postaci namalowanych na obrazie, a zwłaszcza do św. Józefa. Opiekun Maryi i Jezusa nie ma nad głową aureoli. Być może przedstawia kogoś z rodu Tarnowskich, więc nie chciano tak wyróżniać namalowanej osoby. Dziś jednak św. Józef otrzyma atrybut świętości. Choć z drugiej strony pamiętamy, jak bardzo skromny i pokorny był to człowiek, choć ważny w historii zbawienia. Ewangelie nie notują nawet słowa św. Józefa. On jest zawsze za Maryją i Jezusem. Na drugim planie, zawsze jednak pełniąc wolę Boża!

Józef patrzy z chorzelowskiego obrazu przed siebie, podczas gdy Maryja i Jezus są zapatrzeni w siebie. Surowy wzrok mężczyzny ogarnia przestrzeń przed obrazem, nasz świat. Józef obserwuje jako obrońca, aż wyczuwa się w tym przenikliwym wzroku gotowość do obrony matki i dziecka, milczące i pokorne bohaterstwo.

Józef zadaje pytanie o mężów i ojców, o ich relację do żon, dzieci… Tę ziemię - o czym mogłem się przekonać jako biskup tarnowski - dotknął dramat nieobecności mężów i ojców, którzy za chlebem wyjeżdżali za granicę. Z obrazów tysięcy rodzin zniknął ojciec, zawsze gotowy do obrony swojej rodziny. Dziś - przez ideologię gender - walczy się nawet z naturalną podstawą ojcostwa czy macierzyństwa, aby z ludzkiego horyzontu już na zawsze zniknął podział na mężczyznę i kobietę, na ojca i matkę.

Naszym zadaniem jest przeciwstawić się zgubnym dla ludzi, małżeństw i rodzin pomysłom inżynierów dusz. Nie wolno zapominać, że istnieje również „ekologia człowieka”; „gdyż człowiek ma naturę, którą winien szanować i którą nie może manipulować według własnego uznania”. Naszym zadaniem jest promocja ojcostwa i macierzyństwa w ich pięknie i nie-zastępowalności, promocja naturalnej wspólnoty rodzinnej. Jak św. Józef - stańmy na jej straży.

Jest ku temu okazja. Jako wierzący czujemy się zaproszeni do dyskusji o nowej konstytucji, aby w niej zostało zapisane - imię Boga; i prawda o małżeństwie jak w artykule 18 obecnej, że „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.” I ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci. I zapis, że niedziela jest święta - jako dzień dla Boga, obywatela i rodziny; jako dzień duchowego rozwoju człowieka i budowania rodzinnej, społecznej i politycznej wspólnoty!

6. Najpiękniejszymi wotami, jakie dziś ofiarujemy Jezusowi, Maryi i Józefowi będą korony oraz aureola. Chciałbym jednak zauważyć, że pośród wotów składanych przed chorzelowskim obrazem są srebrne obrączki. Zakładają je narzeczeni, aby czas narzeczeństwa, aż do ślubu przeżywać w czystości dusz i ciał. A potem w dniu ślubu srebrne obrączki składają jako wotum wdzięczności Matce Bożej, wychodząc z kościoła już w złotych.

Święta Rodzina z Chorzelowa jest dla nas szkołą czystości, czyli duchowej wolności dzieci Bożych. Razem z koronami złóżmy dzisiaj Jezusowi, Maryi i Józefowi dary duchowe, nasze postanowienia, nasze rodziny, samych siebie!

Zapiszmy się do prowadzonej tutaj od ponad 200 lat szkoły modlitwy, pracy, ciszy, szkoły rodzinnej miłości i wierności; po prostu do szkoły rodzinności!

Niech w tym sanktuarium Królowej Rodzin Boży bankiet trwa, niech łaska komunii z Jezusem wypełnia naszą codzienność.

Niech każde spotkanie ze św. Rodziną Was przemienia; niech wzmacnia każde narzeczeństwo, małżeństwo i rodzinę!

Święta Rodzino z Nazaretu, Ukoronowana, miej nas w opiece w każdy czas. Amen.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..