W Odporyszowie świętowano 80. rocznicę koronacji łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Zwycięskiej.
80 lat temu, 15 sierpnia 1937 roku, biskup tarnowski Franciszek Lisowski nałożył na skronie Jezusa i Maryi papieskie korony.
Z okazji przypadającej rocznicy koronacji Mszy św. dziękczynnej w odporyszowskim sanktuarium przewodniczył bp Andrzej Jeż. Eucharystia była celebrowana we wspomnienie Imienia Maryi.
W homilii bp Jeż podkreślił, że Maryja była zawsze obecna w dziejach polskiego narodu, czego znakiem są dwaj święci patronowie Polski umieszczeni na cudownym obrazie Pani Powiśla - św. Wojciech i św. Stanisław.
Hierarcha przywołał m.in. fakt z dziejów Odporyszowa i Powiśla z 1657 roku, kiedy to wojska szwedzkiego najeźdźcy zostały pokonane, a ludzie od początku zwycięstwo przypisywali orędownictwu Matki Bożej czczonej w odporyszowskim wizerunku.
- Dlatego Maryję nazywa się tutaj w szczególny sposób Matką Bożą Zwycięską. A abp Jerzy Ablewicz z okazji 50. rocznicy koronacji nazwał Ją Matką naszej niepodległości. Jej wstawiennictwu przypisujemy nie tylko wielkie europejskie, jak pod Wiedniem, zwycięstwa, ale przede wszystkim te, które dokonują się w sercach ludzi. Ileż o takich zwycięstwach mogłyby powiedzieć mury tego sanktuarium, konfesjonały, w których ludzie otrzymywali łaskę niepodległości i wolności od zła, grzechów, nałogów? - mówił kaznodzieja.
Biskup nawiązał także do dzisiejszego wspomnienia Imienia Maryi.
- Imię Maryja jest bardzo bogate w znaczenia. Św. Bonawentura tłumaczył, iż może ono oznaczać morze. Maryja jest oceanem łask, które wyprasza ludziom. Dalej Maryja znaczy także Gwiazda, którą Bóg zapalił na firmamencie ludzkiej historii, w tym sensie Maryja wskazuje drogę ku Jezusowi. I my możemy być takimi gwiazdami dla innych poprzez świadectwo życia, miłość, życzliwość, troskę o bliźnich. Starajmy się zachować zawsze dobre imię, nie tylko dlatego, by inni mogli być wdzięczni, że nas spotkali na drodze życia, ale przede wszystkim dlatego, by nasze imiona zostały zapamiętane przez Boga i zapisane w księdze życia - apelował bp Jeż.
Pasterz diecezji podziękował księżom misjonarzom św. Wincentego a’ Paulo za duszpasterską opiekę nad odporyszowskim sanktuarium.
- Księża misjonarze są obecni w Odporyszowie od 1905 roku. Choć jestem proboszczem i kustoszem sanktuarium od dwóch lat, to widzę, że kult maryjny rozwija się, o czym świadczą pielgrzymi z całego Powiśla, a także z Polski i zagranicy, którzy tu przybywają. Znakiem miłości do Matki Bożej są wpisy do księgi łask, których wciąż przybywa, podobnie i wota umieszczane przy cudownym wizerunku. Sam miałem okazję takie wota umieszczać, odkąd tu pracuję - mówi ks. Janusz Oćwieja CM.
Podczas tegorocznych uroczystości wspominano również 400. rocznicę narodzin charyzmatu św. Wincentego a Paulo.
- Dziękujemy za osobę św. Wincentego, przez którego Bóg obdarował Kościół na nowo charyzmatem miłosierdzia. Nasz założyciel uczył, jak przyjmować miłosierdzie i jak w zorganizowany, profesjonalny sposób udzielać miłosierdzia, żeby ono nie było jednorazową akcją, ale systemowym działaniem, by cały czas służyć najuboższym. Można go nazwać nowożytnym prekursorem dzieł miłosierdzia. Św. Wincenty wyprzedził swoją epokę, wyczuł ten powiew Ducha Świętego, który dzisiaj tak mocno jest przyjmowany poprzez działalność charytatywną Kościoła. Ubogich nie brakuje, nie chodzi tylko o dotkniętych nędzą materialną, ale także o tych, którzy są zniewoleni różnymi nałogami, ubóstwem duchowym, tym bardziej jest potrzebna systemowa opieka nad potrzebującymi.
W Odporyszowie czujemy troskliwe spojrzenie Matki Bożej Nadwiślańskiej, ale to nic dziwnego, bo Maryja przekazała św. Katarzynie Laboure, że będzie czuwać nad zgromadzeniem nie ze względu na jego świętość, bo zauważa też grzech, lecz ze względu na prostotę życia św. Wincentego a Paulo. Gdziekolwiek więc pracujemy, mamy świadomość opieki Maryi - dodaje kustosz.