Dlaczego homilia jest taka ważna? Dzieci synodu zadają pytania.
W propozycjach tematów synodalnych świeccy „upominali się” o homilię. W postanowieniach IV Synodu Diecezji Tarnowskiej zapisano, iż „kaznodziejstwo jest jedną z form posługi słowa Bożego, która z woli Chrystusa stanowi fundamentalne i pierwszorzędne zadanie Kościoła”.
To właśnie głoszeniu słowa Bożego poświęcono pierwszą księgę postanowień poprzedniego synodu. Opisano w niej konkretne wskazania dotyczące zarówno głosicieli słowa Bożego, jak i jego słuchaczy.
Dlaczego przepowiadaniu nadano pierwsze miejsce, przed sakramentami i posługiwaniem? - pytamy ks. Michała Dąbrówkę, który wykłada homiletykę w tarnowskim seminarium i zasiada w Komisji Przygotowawczej V Synodu Diecezji Tarnowskiej.
– Wiara rodzi się ze słuchania – przekonuje kapłan, nawiązując do słów św. Pawła z Listu do Rzymian. – To właśnie słuchanie słowa Bożego sprawia, że wchodzimy w żywą relacją z Jezusem. Wtedy dopiero jesteśmy gotowi na spotkanie z Nim w sakramentach. Kiedy natomiast będą przyjmowane one bez wiary, stają się jedynie magią, tradycją, przyzwyczajeniem. To dlatego Msza św. rozpoczyna się od liturgii słowa, która ma zrodzić w nas wiarę i pragnienie spotkania z żywym i obecnym pośród nas Chrystusem w czasie liturgii eucharystycznej – tłumaczy.
– Warto, żebyśmy w czasie tego synodu bardziej uświadomili sobie, iż rolą homilii jest nie tylko pouczenie wiernych o prawdach wiary i zasadach życia moralnego, ale nade wszystko doprowadzenie ich do spotkania z Jezusem obecnym i działającym podczas tej właśnie Eucharystii, na której homilię głosimy – dodaje ks. Dąbrówka.
Niedzielna homilia powinna według niego oświetlać życie ludzkie słowem Bożym usłyszanym w czasie liturgii. To z kolei ma prowadzić do uświadomienia słuchaczom, że i dzisiaj spełnia się to wszystko, o czym słyszeli np. w Ewangelii. To tu i teraz, w czasie tej Mszy św. możemy spotkać Tego, który pociesza strapionych, uzdrawia chorych, podnosi złamanych na duchu. To sprawia, że homilia przewyższa jakąkolwiek formę katechezy, o czym pisze papież Franciszek w adhortacji Evangelii gaudium.