Biskup tarnowski odwiedził "perłę Lobayu" - szpital wybudowany i prowadzony dzięki kolędnikom misyjnym.
W sobotę 3 lutego bp Andrzej, pozostając na miejscu w Bagandou, zobaczył szpital wybudowany i prowadzony dzięki kolędnikom misyjnym, funkcjonujący przez prawie 12 lat. Szpital, jak samo Bagandou, znajduje się w sercu lasu. Został on poświęcony przez biskupa diecezji Mbaiki Rino Perina w maju 2004 roku. Otrzymał on imię bł. Jana Beyzyma, „posługacza trędowatych”, wielkiego misjonarza Polaka, który na przełomie XIX i XX wieku służył miłością najuboższym mieszkańcom Madagaskaru.
W swojej historii ta jednostka służby zdrowia pozostawała w rękach dyrektorów świeckich przybyłych z Polski. Były to: Zofia Kaciczak, Elżbieta Wryk i Izabela Cywa. W latach działania przybywało dużo lekarzy i pielęgniarek z Polski.
Placówka jest „wielkim dziełem miłosierdzia” - tak nazwał ją obecny biskup kielecki Jan Piotrowski podczas swojej wizyty w Bagandou kilka lat temu, będąc dyrektorem krajowym PDM. Szpital ten jest „perłą Lobayu” - tak nazwał go z kolei włoski lekarz, profesor ortopedii Carmelo Fontanazza. Lobaye to kraina geograficzna, przez którą przepływa rzeka o tej samej nazwie.
Po latach funkcjonowania szpitala zarządzanego przez ludzi świeckich z Polski przyszedł moment przekazania go zgromadzeniu zakonnemu. Od 1 marca 2017 r. prowadzą go siostry kombonianki, a diecezja tarnowska dalej go finansuje.
Przed południem bp Andrzej spotkał się z obecną dyrektor szpitala s. Adanech Bizuneh, rodem z Etiopii. Siostra pokazała wszystkie pomieszczenia szpitalne, łącznie z sanitarnymi, wybudowanymi ostatnio na nowo (przy pomocy ks. Mieczysława Pająka) z powodu zniszczeń wynikłych z tropikalnej burzy.
W czasie wizyty biskupiej w szpitalu miały miejsce narodziny pigmejskiej dziewczynki. Poród przyszedł nagle, zanim zawołano siostrę dyrektor, która jest również położną. Pigmejka urodziła swoje - jak się okazało - siódme dziecko, sama sobie radząc w tym życiowym wydarzeniu. Przykucnęła, ściągnęła z siebie tzw. pagne, podłożyła ręce i na nie przyjęła poród swojego dziecka. Rzecz niesłychana! Pielęgniarz powiedział, że kobiety z plemienia Aka są „wali ti ngangu”, czyli „niesamowite, silne”. Czy narodzona dziewczynka otrzyma imię Andrzeja czy Andreina? Tego nie wiemy, ale tak sugerowałem kobiecie w rozmowie i nie za bardzo oponowała.
Jak wspomniano wyżej, podstawowe budynki szpitalne zostały wybudowane dzięki przedsięwzięciu kolędników misyjnych okresu Bożego Narodzenia 2000 roku, a jego rozbudowa i funkcjonowanie związane są z kolejnymi edycjami ich działalności, aż do dziś. Do tej pory Kościół tarnowski z tego funduszu przekazał ponad 3,5 mln zł.
Budowę prowadził ks. Marek Muszyński, ówczesny proboszcz w Bagandou. Wtedy powstały budynek główny, sale dla chorych hospitalizowanych oraz dom dla personelu świeckiego przybywającego z Polski na dłuższy czy krótszy czas. Ważnym i poważnym wydatkiem u początku budowy szpitala był odwiert pierwszej studni głębinowej, gdzie wodę znaleziono na głębokości 108 metrów. Potem na terenie szpitala powstały jeszcze dwie takie studnie.
Przystosowaniem budynków do ich należytego funkcjonowania, wyposażeniem ich, jak i domu dla personelu szpitalnego zajął się ks. Pająk, do tej pory następca ks. Marka. Wielką życzliwość dla szpitala w Bagandou okazały dyrekcje tarnowskich szpitali - im. św. Łukasza i im. Edwarda Szczeklika. Sprzęt szpitalny przez nich podarowany dotarł do samego Bagandou w kontenerze. W roku 2013 dotarł drugi kontener z odpowiednim sprzętem i produktami służącymi działalności szpitala. W tym przedsięwzięciu dużą rolę odegrał ks. Andrzej Augustyn.
Szczególną zasługę w rozwoju samego szpitala, jak i świadczonych w nim usług ma E. Wryk z Tarnowa, która kierowała nim przez 7 lat. To ona dokonała jego rozbudowy. W 2010 roku powstał oddział pediatrii, a wcześniej, w 2009 roku, budynek, w którym znalazły siedzibę apteka, gabinet dentystyczny, sala formacyjna, laboratorium i biuro dyrekcji. Pani Elżbieta zorganizowała też personel szpitalny, bazując na miejscowej ludności. Zapraszała do posługi w szpitalu polskie lekarki, pielęgniarki i położne. Kierowała szpitalem w czasie „podszytym strachem rebelii”.
Po pani Elżbiecie dyrekcję szpitala na dwa lata przejęła I. Cywa, rodem z Krynicy, która w sumie posługiwała w szpitalu przez prawie 4 lata, przeżywając również trudny czas rebelii. Sprowadzała z Polski specjalistów - chirurgów, urologa i stomatologów. Na jej oczach polski lekarz przeprowadził 7 operacji tarczyc oraz 5 trudnych operacji urologicznych. Stomatolodzy mieli też pełne ręce pracy. Pierwszy raz w historii na tamte tereny dotarła dwójka dentystów. Konrad Rylski w ciągu niespełna 3 tygodni usunął Pigmejom ponad 500 zębów. Później usługa stomatologiczna, dzięki dentystce wolontariuszce, dotarła po raz pierwszy w historii do wioski Bakota, oddalonej od Bagandou o 40 km.
Szpital w Bagandou to prawdziwy dar dla miejscowej populacji. W roku 2017 skonsultowano tu niemal 4500 osób, w tym ponad 1000 dzieci, wśród których prawie 500 to Pigmeje Aka. Wśród pacjentów ponad 1200 to ci, którzy cierpieli z powodu malarii. W ciągu minionego roku w szpitalu dokonano 40 operacji, z czego połowa to zabiegi u Pigmejów. Urodziło się 50 dzieci.
W sobotni wieczór 8 misjonarzy tarnowskich wraz z dwoma biskupami - Andrzejem i Rino - zebrali się w domowej kaplicy na modlitwę wieczorną Kościoła. Towarzyszyło im dwóch misjonarzy SMA - ks. Wojciech Lula i ks. Cezary Wieczorek, posługujący w sąsiedniej diecezji Berberati, oraz dwoje wolontariuszy świeckich posługujących u boku misjonarzy kombonianów.