Odbył się pochówek pięciorga dzieci martwo urodzonych, które pozostawiono w tamtejszym szpitalu.
Ceremonii pogrzebowej, która odbyła się 13 czerwca na Cmentarzu Komunalnym w Mielcu, przewodniczył ks. Bogusław Połeć, proboszcz mieleckiej parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pochówek zorganizował Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Mielcu.
Ustawa bowiem o cmentarzu i chowaniu zmarłych wskazuje krąg osób uprawnionych do dokonania pochówku. Jeśli rodzina zrzeka się tego prawa, obowiązek ten spoczywa na gminie, dotyczy to także dzieci martwo urodzonych. Nie ma znaczenia skąd pochodzą ich rodzice. Pochówku winna dokonać gmina, na terenie której znajduje się szpital, w którym doszło do zgonu.
- Bodajże w lipcu 2017 roku pierwszy raz otrzymaliśmy informację ze szpitala, że są tam ciała dzieci, których rodzice zrzekli się prawa do dokonania pochówku. Wtedy zaczęliśmy działać - mówi Anna Wdowiarz z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Mielcu.
- Procedury legislacyjno-uchwałodawcze trwają długo. Poza tym na Podkarpaciu niewiele jest miast, w których dokonuje się takiego pochówku. Jest to, z tego co wiem, jedynie Krosno, Przemyśl i chyba już teraz Rzeszów. Niewiele jest więc miast, na których można by się wzorować w tym względzie i od kogo uczyć - dodaje Anna Wdowiarz.
15 marca Rada Miejska w Mielcu podjęła stosowaną uchwałę, w której organizację pochówku, m.in. dzieci martwo urodzonych, których nie miał kto pochować, powierza Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Mielcu. Pochówek skremowanych ciał tych dzieci zgodnie z uchwałą będzie się odbywał dwa razy do roku do mogiły zbiorczej, która znajduje się na Cmentarzu Komunalnym w Mielcu w kwaterze dziecięcej. Przewiduje się, że na stałe będzie to 25 marca (Zwiastowanie Pańskie) i 15 października (Dzień Dziecka Utraconego).
Pochówek skremowanych ciał tych dzieci zgodnie z uchwałą będzie się odbywał dwa razy do roku do mogiły zbiorczej, która znajduje się na Cmentarzu Komunalnym w Mielcu w kwaterze dziecięcej. Przewiduje się, że na stałe będzie to 25 marca i 15 października Beata Malec-Suwara /Foto Gość Pierwszy w Mielcu pochówek pięciorga dzieci martwo urodzonych w mieleckim szpitalu odbył się 13 czerwca. Wzięli w nim udział pracownicy mieleckiego MOPS-u, pełniący obowiązki prezydenta Fryderyk Kapinos i kilkanaście innych osób, które przyszły tu z potrzeby serca. Jedni dziecko lub dzieci utracili, inni rozumieją, że jest to sprawa naszego obowiązku wynikająca z potrzeby godnego potraktowania ciał dzieci utraconych.
- Utrata dziecka to jest jeszcze zbyt mało podnoszona kwestia, a z mojej perspektywy człowieka, który przez wiele lat pracuje w pomaganiu, jest przeżyciem traumatycznym i wymagającym przeżycia żałoby, także dotyczy to dziecka martwo urodzonego - uważa Anna Wdowiarz.
- Dokonanie pochówku jest elementem, który pozwala tę żałobę przeżyć lepiej. Może mieć on kluczowe znaczenie dla tych rodziców, którzy dziecko utracili, a z różnych względów nie przeżyli żałoby. Myślę, że każda kobieta wiąże się z dzieckiem od samego poczęcia, kwestią sporną jest tylko to, czy to akceptuje, czy próbuje wyprzeć. To miejsce pozwala przeżyć żałobę i żyć w pogodzeniu z rzeczywistością - dodaje.
Już w czasie pochówku wśród uczestników pogrzebu pojawiło się wiele pomysłów, jak stworzyć tu miejsce pamięci dziecka utraconego.