Powstanie krakowskie zdusiła rabacja. Z poruseństwem chochołowskim zaborcy poradzili sobie własnymi rękami. Marzenia o niezawisłości przetrwały mimo to, choć zyskały całkiem nieoczekiwany wymiar.
Represje wobec duchowieństwa tarnowskiego zrodziły nieufność Kościoła wobec tronu. – Rząd potępił powstanie, pochwalił natomiast chłopów, a zbrodnie dokonane w czasie rabacji zyskały de facto aprobatę państwa. Kościół oficjalnie nie odniósł się do zrywów niepodległościowych, nie mógł natomiast milczeć wobec przelanej krwi. Rząd oczekiwał, że Kościół uspokoi wzburzonych chłopów i pomoże w zaprowadzeniu dawnej karności. Węzeł gordyjski, jaki powstał w wyniku tych wszystkich okoliczności, został rozwiązany jednak na innej drodze, niż oczekiwał Wiedeń – mówi ks. Krzysztof Kamieński, dyrektor diecezjalnego archiwum.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.