"Kryzys w małżeństwie - i co dalej?" Konferencję i warsztaty pod tym tytułem zorganizowała dębicka Arka.
- W wychodzeniu z kryzysu napotykamy zasadniczą trudność, którą jest próba zmieniania innych, współmałżonka. Zapominamy o tym, że na nikogo, na małżonka, na dzieci, na teściów nie mamy takiego dużego wpływu, jaki mamy na siebie. Dopiero pod wpływem osobistej zmiany może się cokolwiek zmienić w związku. Przestawienie tego myślenia zabiera ludziom ogromnie wiele czasu. Z reguły w kryzysie ludzie bazują na konstatacji, że to on, ona psuje, a nie ja. Zapominają, że ma wpływ zasadniczo tylko na siebie. Sama prawie 20 lat próbowałam zmienić mojego męża, więc wiem, o czym mówię - mówiła Mirosława Pakura, doradca rodzinny z Gdańska, która prowadziła warsztaty i konferencję.
W konferencji, którą zorganizowała dębicka „Arka” wzięło udział 40 osób. Konferencja była współfinansowana z funduszu profilaktyki Urzędu Miasta Dębica.
- Temat konferencji wynikł z doświadczeń doradców, którzy zwracają uwagę, że coraz więcej mają kontaktów z ludźmi, którzy w związkach przeżywają kryzysy. Najróżniejsze. Wielu jednak nie trafia ani do „Arki”, ani na takie konferencje jak nasza, bo obecność, lub przekroczenie drzwi do poradni byłoby przyznaniem się do tego, że ma się kłopot, problem. Wielu do tego nie chce się przyznać, także przed sobą samym. W ten sposób utrudnia sobie wyjście z kryzysu - mówi ks. Jan Majocha, opiekun dębickiej „Arki”.
- Każde małżeństwo jest do uratowania - przekonuje Mirosława Pakura.