Nie jest gwiazdą muzyki ani hollywodzkim aktorem, a św. Andrzej Bobola elektryzuje wielu ludzi nie mniej niż tamci.
W Śnietnicy (dekanat Ropa), diecezjalnym „małym Strachocinie”, odbyło się spotkanie Diecezjalnej Rodziny Szkół Świętych i Błogosławionych.
– Patronów nasze szkoły mają różnych, a spotkania służą poznaniu ich wszystkich. Różnorodność nas wszystkich ubogaca – mówi ks. Janusz Maziarka, asystent kościelny rodziny. Do Śnietnicy przyjechało ponad 300 reprezentantów ponad 30 szkół. Najmłodsza w rodzinie jest śnietnicka szkoła. Święty Andrzej Bobola został jej patronem w czerwcu 2018 roku. – Złapaliśmy go za nogi i puścić nie zamierzamy – mówi Anna Kamińska, dyrektor szkoły. Z miejscowych prawie każdy zna kogoś, kto załatwił coś ze św. Andrzejem. Ludzie widzą też tłumy, które zjeżdżają do maleńkiej Śnietnicy na „bobolówki”. Wybudowanie kościoła w trzy lata to też, zdaniem wielu, cud. – Andrzej Bobola pokazuje, że najważniejsze to szukać Bożego planu i iść za powołaniem, a nie zachciankami. Uczy on rzetelnej pracy, odwagi i miłości. Dla Boga i Polski – przypomniał w czasie spotkania ks. Józef Niżnik, kustosz ze Strachociny.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się