Renata i Paweł Pachowie opowiadają, jak udaje się reaktywować tradycje, które zdaniem wielu powoli zanikają.
Istnienie kapliczki przy zbiegu ulic Wędkarskiej i Dunajcowej jest krótka. Miejsce, w którym powstała było od zawsze miejscem święcenia pokarmów w Wielką Sobotę. Dziadkowie i rodzice przekazywali tę tradycję z pokolenia na pokolenie. W tej okolicy mieszkałam od dziecka i tak Pan Bóg pokierował naszymi losami, że wraz z mężem zamieszkaliśmy w domu rodzinnym mojego taty. Zawsze chciałam, aby miejsce, gdzie z koszyczkiem wielkanocnym chodził mój tato jako dziecko, później ja, aż wreszcie moja rodzina, nie zniknęło. W moim sercu zrodził się pomysł, aby tam powstała kapliczka. Razem z mężem obawialiśmy się reakcji mieszkańców. Jednak ku naszej ogromnej radości propozycja spotkała się z aprobatą nie tylko rdzennych mieszkańców, ale też nowo przybyłych. Ochoczo wspólnie budowaliśmy i upiększaliśmy naszą kapliczkę. Był to też czas kiedy całe rodziny wspólnie spotykały się, aby bliżej się poznać. Nasz ówczesny proboszcz ks. Artur Ważny nie tylko dopingował nas w działaniu, ale też 24 lipca 2014 roku poświęcił kapliczkę z wizerunkiem Chrystusa Ukrzyżowanego i Matki Bożej Bolesnej. Kolejnym pomysłem była organizacja wspólnych majówek, a w październiku modlitwy różańcowej. Nasza kapliczka łączy w modlitwie rodziny, sąsiadów, dzieci. Wspólnie dbamy o kwiaty i świece. W naszej okolicy mieszka sporo starszych mieszkańców, którzy nie mogą codziennie uczęszczać do kościoła na nabożeństwa majowe czy różańcowe i z wielką radością czekają na ten święty dla nas czas. Należy tutaj wspomnieć o najstarszej mieszkance naszej okolicy 93- letniej pani Genowefie Guszkiewicz, która z wielkim zaangażowaniem przewodniczy modlitwom. Ze zgromadzonych mieszkańców powstało koło Koronkowe Bożego Miłosierdzia.