Musiała spełnić się przepowiednia, by bez jednego wystrzału Tarnów stał się pierwszym niepodległym miastem.
Po mieście wędrowała legenda, że Polska dopóty nie stanie się wolna, dopóki Dunajec pod Górą św. Marcina nie spłynie krwią. Tak się też stało zimą 1914 roku, kiedy przez rzekę przewożono rannych w bitwie pod Łowczówkiem, gdzie ginęli walczący w wojsku austriackim polscy legioniści i Rosjanie.
Ulica Niepodległości
Musiało minąć jednak kilka lat Wielkiej Wojny, by Polska stała się wolna, a wraz z nią Tarnów. Tymczasem pod koniec walk w mieście zdarzały się coraz większe patriotyczne demonstracje, które na rynku, placu Kazimierza i placu Sobieskiego gromadziły nawet 30 tys. osób. Kiedy cesarze pruski i austriacki w specjalnym akcie wydanym 5 listopada 1916 roku obiecali powołanie Królestwa Polskiego, władze Tarnowa przemianowały główną arterię miasta, czyli ulicę Krakowską, na ulicę Niepodległości. 17 stycznia 1918 roku rajcy podjęli rezolucję, w której domagali się połączenia Królestwa Polskiego, Galicji i Śląska Cieszyńskiego w jedno państwo polskie. Jednak najważniejsze wydarzenia miały miejsce w październiku 1918 roku.
Burmistrz Tertil
30 października o 18.00 w ratuszu zebrała się rada miejska. W programie obrad nieoczekiwanie pojawia się propozycja uchwały, którą radni przyjmują jednogłośnie: „Rada m. oświadcza, że Tarnów oddaje się poleceniom rządu warszawskiego – i że organowi rządowemu utworzonemu przez Radę Regencyjną da posłuch”. Rada Regencyjna nie miała poszanowania w kręgach niepodległościowych, jako że powołali ją Niemcy, deklarację radnych miejskich uważa się jednak za pierwszy krok do odzyskania przez Tarnów niepodległości. Za jej ojca uważa się burmistrza dr. Tadeusza Tertila, zasłużonego patrioty – nie tylko dla Tarnowa.
Noc bez strzałów
Właściwym aktem wyzwolenia miasta z rąk austriackiego zaborcy była noc z 30 na 31 października. To wtedy oficerowie Władysław Dziadosz (odpowiedzialny za Polską Organizację Wojskową w obwodzie tarnowskim) i Jan Styliński (odpowiedzialny za POW w mieście) razem z innymi wojskowymi z Organizacji Wolność (m.in. kpt. Wojciech Piasecki, porucznicy Leopold Gebel, Klaudiusz Skwarczek, Józef Giza, Roman Pollak, Ludwik Maciejowski) służącymi w 20. Pułku Piechoty c. k. armii dokonują rozbrojenia żołnierzy austriackich w mieście. Pierwszy rozkaz polskiej komendy garnizonu w Tarnowie brzmiał: „Służymy odtąd swemu narodowi i rządowi. Stańmy się jego obroną, podporą i wyrazem siły. Krew nasza odtąd do Polski należy i tylko za nią gotowiśmy ją przelać. Niech żyje rząd polski w Warszawie! Niech żyje armia polska! Niech żyje polski od dziś pułk dwudziesty!”.
Telefon milczy
31 października przed 7.30 Tarnów był wolny. Żołnierze z 20. Pułku Piechoty, Polskiej Organizacji Wojskowej oraz harcerze obsadzili starostwo, magistrat, dworzec kolejowy, sąd, pocztę i koszary. Od austriackich żołnierzy przejęto 17 karabinów maszynowych, 2 samoloty, magazyny broni, mundurów, żywności, łóżek, warsztaty garnizonowe, stacje koni, szpital, ambulatorium… Oficerom i żołnierzom austriackim pozwolono odjechać z miasta. Około 8.00 cywilna delegacja zjawiła się u starosty Reinera. Prezes Komitetu Narodowego S. Nożyński ogłosił przejęcie władzy w Tarnowie. Reiner poprosił o możliwość telefonicznego kontaktu z Krakowem, ale telefon w grodzie Kraka milczał. W końcu starosta złożył przysięgę na wierność państwu polskiemu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się