Tamtejsza szkoła podstawowa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego powstała razem z odrodzoną Polską.
Pod honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz Małopolskiego Kuratora Oświaty odbyła się 9 listopada w Biadolinach Szlacheckich uroczystość jubileuszowa 100-lecia szkoły podstawowej, która nosi imię marszałka Józefa Piłsudskiego.
Przed południem w intencji dzieci, nauczycieli i rodziców została odprawiona Msza św. w kościele parafialnym, której przewodniczył ks. proboszcz Zbigniew Dudek.
Druga część jubileuszowych uroczystości miała miejsce w szkole. Przed budynkiem odsłonięto obelisk poświęcony absolwentowi szkoły por. Kazimierzowi Rzepce „Ognikowi”, żołnierzowi Wojska Polskiego, Armii Krajowej, cichociemnemu. Z kolei w gmachu szkolnym odsłonięto jubileuszową tablicę, która będzie przypominała 100-letnią historię szkoły. Z okazji jubileuszu specjalny list napisał do uczniów i nauczycieli prezydent Andrzej Duda.
Pani Józefa
Uczyła się w szkole w Biadolinach Szlacheckich, a później (od 1966 do 1993 roku) pracowała w niej jako woźna.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
W bogatym programie artystycznym dzieci przedstawiły najważniejsze wydarzenia z historii Polski, miejscowości i szkoły. O 11.11 włączyły się w akcję „Rekord dla Polski” i zaśpiewały cztery zwrotki Mazurka Dąbrowskiego. Niespodzianką był urodzinowy tort, jak również wystawa zdjęć uczniów, nauczycieli i szkolnego życia. Poczęstunek dla gości przygotowało Koło Gospodyń Wiejskich z Biadolin Szlacheckich.
- Ja szukam tej oślej ławki, na której mój mąż podobno wysiadywał - śmieje pani Krystyna. Jedną z najstarszych uczestniczek jubileuszu była pani Józefa, która wcześniej jako dziecko pobierała naukę w miejscowej szkole, a później pracowała w niej jako woźna od 1966 do 1993 roku. - Oj, ciężko było. Zwłaszcza zimą, kiedy trzeba było napalić w 12 piecach…, ale dzieci dobre były, słuchały, szanowały - wspomina pani Józefa.
- Początkowo była to szkoła dwuklasowa, w której nauka odbywała się na dwie zmiany, przed i po południu - mówi dyrektor placówki Władysława Sadłoń. Co więcej, dzieci mogły się uczyć tylko zimą ze względu na roboty polowe w sezonie wiosenno-letnim.
- Z czasem szkoła się rozbudowywała, mamy nową halę sportową, przybyło nowych sal i pracowni. Szkoła wiele zawdzięcza rodzicom, którzy inicjowali wiele przedsięwzięć związanych tak z rozbudową, jak z codziennym życiem szkoły - dodaje dyrektorka.
- To niezwykłe, że uczę się w szkole, która ma sto lat i powstała wtedy, kiedy Polska odzyskała niepodległość. Bardzo lubię swoją szkołę, jest tu dobry klimat do nauki - podkreśla Darek.