Nie bez powodu Sobór Watykański II akcentuje pojęcie Domowego Kościoła, którym jest rodzina. Tylko jak tu w domu być Kościołem?
- W rodzinie rodzice przy pomocy słowa i przykładu winni być dla dzieci swoich pierwszymi zwiastunami wiary, pielęgnując właściwe każdemu z nich powołanie, ze szczególną zaś troskliwością powołanie duchowne – przypomina ks. Jakub Jasiak, przewodniczący Zespołu ds. formacji liturgicznej duchownych i świeckich Komisji ds. Kultu Bożego i Życia Sakramentalnego V Synodu Diecezji Tarnowskiej. Szczególnie ważne, dla pogłębienia wiary dzieci i młodzieży oraz podtrzymywania relacji z Bogiem są celebracje świąt w rodzinie czy rytuał religijny realizowany w rodzinie. - Dlatego ważne jest, abyśmy je odnowili i odkryli ich wartość na nowo – dodaje ks. Jakub.
Pusta forma?
Nie wydaje się to banalnym zadaniem. Jak zauważają duszpasterze coraz więcej ludzi, przynajmniej takie odnosi się uzasadnione wrażenie, jeszcze praktykuje, ale nie bardzo wie w co, czy kogo wierzy. Po drugie ludzie często chcieliby zamknąć Boga i swoją interakcję z Nim do jednej godziny w tygodniu. Zamknąć Boga w kościele. Po trzecie wiara wielu niestety ludzi ogranicza się do spełniania pewnych czynności, ale brak w niej jest żywej relacji z Jezusem. Jest forma, nie ma treści. - Mamy coraz więcej katolików praktykujących, czy okazjonalnie praktykujących, ale już niewierzących – przyznaje jeden z diecezjalnych księży. Podobne wnioski wypływają z obserwacji i badań dotyczących celebracji czy rytuału religijnego w rodzinie. - W społeczeństwie polskim niektóre zwyczaje religijne stały się integralnym elementem kultury rodzinnej i wraz z nią są przekazywane, niezależnie do pewnego stopnia od tego, czy członkowie rodziny są wierzącymi czy niewierzącymi – pisze ks. prof. Janusz Mariański, socjolog religii. Z jednej strony celebrowanie np. wieczerzy wigilijnej mogłoby być wydarzeniem religijnym i ewangelizującym, z drugiej dla niemałej części społeczności jest tylko rodzinnym czy towarzyskim spotkaniem. Stąd, jak zauważa ks. Jasiak, wiele obrzędów i modlitw traci swą naturalność i staje się jedynie pustym obrzędem. - Dlatego ważne jest, aby pobudzić inwencję tak rodziców, jak i dzieci. Rodzice stosownie do wieku dzieci, ich poziomu intelektualnego i rozwoju duchowego powinni zmodyfikować według swego uznania pewne obrzędy i celebracje. Zawsze jednak zgodnie z duchem liturgii Kościoła, aby nie zagubić znaków – mówi ks. Jakub. Obecność celebracji i rytuału religijnego w rodzinie ma fundamentalne znaczenie, bo jak pisał kiedyś bp prof. Kazimierz Ryczan: „Poprzez działania symboliczne związane z sacrum, z których składa się rytuał religijny, zostają uwyraźnione najważniejsze dla grupy religijnej wartości i normy, łagodzone są napięcia i konflikty, utrwala się struktura społeczna, wyraża się rzeczywistość religijna jako taka”.
Sianie na asfalcie
Psychologowie zwracają uwagę na to, że warto, szczególnie w odniesieniu do dzieci, zrytualizować życie rodzinne. - To, co dorosłym wydaje się nudne, bo powtarzalne, dla dzieci jest niezmiernie ważne, ponieważ pewnego rodzaju regularność i przewidywalność daje dziecku poczucie pewności i stabilizacji – zauważa psycholog Katarzyna Grabowska. Powtarzalne celebracje świąt w domu, także pewne religijne rytuały stają się zaś dla dzieci stylem życia rodziny. – Tym, co determinuje życie rodzinne jest system wartości i zbiór obyczajów. Jeśli tradycje i obyczaj, przekazywane są w przyjemny dla dziecka sposób, towarzyszy im radość i dobra atmosfera, to tożsamość rodziny i jej wartości stają się dla dziecka czymś naturalnymi akceptowanym – dodaje Ewa Błaszczak, psycholog z Tarnowa. Katecheza w rodzinie, także ta towarzysząca celebracjom – dostosowana do wieku i percepcji dziecka, zatem czasem krótka, nawet króciutka, ale stale realizowana przy różnych okazjach - wdaje się wręcz fundamentalnym wkładem w rozwój wiary młodego człowieka. Jest jak wylewanie fundamentu pod dom, który będzie budowany. Bez tego późniejsza szkolna katecheza może być już niestety tylko sianiem ziarna na asfalcie.