W kościele parafialnym w Szymbarku odbyło się XXI Diecezjalne Spotkanie Kolędników Misyjnych
- Na podstawie liczby pakietów, poczęstunków wydanych w szkole mogę powiedzieć, że przyjechało dziś do nas prawie 1800 dzieci z opiekunami. Cieszymy się ich obecnością - mówi ks. Krzysztof Migacz, wikariusz z Szymbarku.
Dzieci najpierw wzięły udział w animacji misyjnej w kościele, po czym udały się na poczęstunek do szkoły, a po powrocie do kościoła uczestniczyły w Mszy św., której przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż.
W homilii zwrócił uwagę na podwójny wymiar misyjnego kolędowania. Kolędowanie sprawia, że stajemy się lepsi.
- Pomagając, troszcząc się o innych, sami doznajemy wewnętrznego szczęścia i radości - dodał biskup. Te dwa cele kolędowania to rozwijanie w sobie i innych świadomości misyjnej oraz pomaganie materialnie misjom.
- Pierwszy cel przypomina nam, że wszyscy jesteśmy misjonarzami, którzy mają głosić Dobrą Nowinę. Kiedy przekraczaliście progi domów wprowadzaliście do gospodarzy Pana Jezusa, który wam, towarzyszył - przypomniał biskup.
Podziękował dzieciom za zaangażowanie i zaapelował, by nie ograniczać go do jednorazowej akcji, a starać się przez cały rok angażować się w dzieło animacji misji.
W tym roku nie wiemy ile domów odwiedzili kolędnicy, i jak wielka była ich liczba. Rok temu kolędowało 22700 dzieci. Odwiedzili 144 tys. rodzin. Przy okazji kolędy zebrały ponad 1,9 mln zł. na pomoc swoim rówieśnikom na misjach.
- Zawsze podkreślam i będę to czynił nadal, że nie chodzi w tym dziele o pieniądze. One są istotne, ale stoją jednak na drugim planie. Pierwszy sens kolędowania to podzielić się radością z narodzenia Jezusa, przypomnieć, wyśpiewać, że Bóg przychodzi na świat dla nas wszystkich. Głoszenie Jezusa, to działalność misyjna, do której wezwany jest każdy ochrzczony - mówi ks. dr Krzysztof Czermak, wikariusz biskupi ds. misji.
Misjonarz, który wiele lat spędził w Afryce, ks. Stanisław Wojdak, przyznaje, że rozbudzanie świadomości misyjnej, także przez takie dzieła jak kolędowanie misyjne jest bardzo ważne, a dla misjonarzy wzmacniające.
- Jeżeli misjonarzowi towarzyszy modlitwa tych, którzy zostali, to rodzi to ważne duchowe owoce. Z punktu widzenia psychologicznego także wielkie znaczenie ma to, że misjonarz wie, że w kraju ludzie interesują się misjami, rozmawiają o nich, bo z tego rodzi się świadomość, że nie jest samotny. Wreszcie oczywiście ma znaczenie, że kiedy ludzie myślą o misjach i mają o nie staranie, to za misjonarzem stoi jakieś zaplecze materialne - mówi.