W Domu Symeona i Anny w Dębicy seniorzy cieszą się sobą, modlą się, wspierają... i tańczą. Skąd czerpią siły i radość?
W Domu Symeona i Anny w Dębicy przy akompaniamencie akordeonu i skrzypiec radość tak wielka, że nawet przy śpiewie kolęd nogi pensjonariuszy podrywają się do tańca. Przekonują, że to dobry sposób na walkę z omdleniami, krew lepiej krąży, człowiek czuje, że żyje. Trzeba wierzyć, zwłaszcza że świętowane w tym roku będą tu cztery osiemdziesiątki.
Kolędowanie w Domu Symeona i Anny Beata Malec-Suwara /Foto Gość Najstarsza stażem jest pani Kazia. Jest w domu od pierwszego dnia, w którym go otwarto, a to już 13 lat. - Ciągnie mnie tutaj, nawet sroga zima czy duży śnieg nie są mi przeszkodą - mówi.
- Czujemy się tutaj jak rodzina, jedno za drugie by zginęło. Modlimy się za siebie i się wspieramy. Ekipę mamy świetną, nie widzę, by gdzieś mogło być lepiej - dodaje pani Maria, która ma prawie 80 lat i dojeżdża do Dębicy autobusem z Latoszyna.
Każdy dzień w Domu Symeona i Anny rozpoczyna się Różańcem, a kończy Koronką do Bożego Miłosierdzia. Modlą się nie tylko za siebie, ale dosłownie za wszystkich. Nawet "zleceń z miasta" nie brakuje. - Tu niejedno dziecko zostało wyproszone i niejeden mąż - zauważa pani Asia, tutejszy animator kulturalny.
Pensjonariuszami opiekuje się s. Romana, pielęgniarka, która kiedyś pracowała w klinice rzymskiej, a podopieczni i z tego są dumni. - Nasza s. Romana codziennie mierzy nam ciśnienie, ale tak naprawdę - to i nieba nam by uchyliła - mówi pani Maria.
- Jedyny minus to jedzenie... bardzo smaczne i waga nam rośnie - uśmiecha się pan Kazimierz. Zachwala dom ze względu na lokalizację w samym centrum Dębicy, skąd łatwo w ciągu dnia wyskoczyć do lekarza, załatwić sprawy w urzędzie, kupić leki w aptece. - Czas nam tu szybko mija, jest wesoło, dominuje pozytywne myślenie i dobre wyżywienie. Ogromne znaczenie ma modlitwa, dzięki której wzmacniamy się na ciele, ale i przybywa nam sił duchowych, a to wszystko wydłuża nam życie - dodaje.
Dom dziennego pobytu dla seniorów prowadzi Stowarzyszenie im. Edmunda Bojanowskiego "Dobroć" założone przez siostry służebniczki dębickie. Utrzymywany jest z jednego procenta, o który coraz trudniej. - Żyjemy więc w głównej mierze dzięki opatrzności Bożej - wyjaśnia s. Paula Gniadek, przełożona zgromadzenia, i prosi o wsparcie. Seniorzy będą wdzięczni za każdy datek. Trudno im wyobrazić sobie, że dom mógłby przestać istnieć.
Jak pomóc? Siostry zorganizowały zbiórkę pieniędzy na utrzymanie domu. "Ten dom jest potrzebny, tylko wspólnymi siłami możemy sprawić, by nadal dawał radość" - przekonują.
Dzienny koszt pobytu jednej osoby w naszym domu to zaledwie 19 zł. "Podaruj nam chociaż jeden dzień, a my podarujemy naszym Seniorom swój czas i siły!" - dodają.
Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie siostry.net/zbiorka-dla-seniorow/.