Młodzi ludzie z Szkolnego Koła Caritas z Zespołu Szkół nr 1 w Brzesku odwiedzali chorych w ich domach.
Działają bez rozgłosu, zwykle z dala od kamer i fleszy aparatów fotograficznych, w myśl zasady „niech nie wie lewica, co czyni prawica”. Z trudem udało mi się ich przekonać, że czasem trzeba odstąpić od reguły i nie tyle chwalić się czynionym dobrem, ale podzielić własnym świadectwem, doświadczeniami, pokazać innym różne możliwości wspierania bliźnich w potrzebie, pomagania, pokazać drogę, jaką umożliwia w tym zakresie „Caritas”.
O kim mowa? O wolontariuszach ze Szkolnego Koła Caritas działającego w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 1 w Brzesku i opiekującej się kołem nauczycielce języka polskiego pani Dorocie Dudzie, którzy w sobotę 9 lutego wyruszyli w odwiedziny do 45 chorych osób przebywających pod opieką rodzin w domach na terenie parafii Miłosierdzia Bożego w Brzesku.
Okazją ku temu był Światowy Dzień Chorego obchodzony w Kościele 11 lutego, w liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes. Tak dzieje się w naszej parafii od kilku dobrych lat. Głównym momentem obchodów jest zawsze Msza św. sprawowana w tym dniu dla chorych i ich opiekunów z udzieleniem sakramentu chorych. Natomiast grupa młodzieży z pobliskiej szkoły średniej we współpracy z parafialnym Oddziałem Caritas, pobłogosławiona i rozesłana przez opiekuna duchowego ks. Sylwestra Pustułkę, niesie chorym i ich bliskim dobre słowo, dzieląc się przede wszystkim modlitwą, uśmiechem i przygotowanymi wcześniej na tę okazję upominkami.
W tym roku kilkanaście osób, dziewcząt i chłopców, w zdecydowanej większości uczniów klasy maturalnej a zarazem wychowanków pani Doroty, odwiedzało chorych już w sobotę 9 lutego, ponieważ w poniedziałek, kiedy przypada uroczystość, będą obecni w szkole.
Dlaczego to robią? Dlaczego swój wolny czas poświęcają innym? - Uważam, że w świecie, w którym rządzi pieniądz, chęć zysku i posiadania, należy pokazywać młodym ludziom, jak ważne jest bezinteresowne pomaganie innym. Dla niektórych jest ono jak powietrze, bez którego nie ma przecież życia. Z radością obserwuję, że chętnych do pracy na rzecz potrzebujących z roku na rok przybywa, coraz więcej uczniów zgłasza się do poszczególnych akcji, sami przypominają o nich. Członkowie SK Caritas „oddają” drugiej osobie swój wolny czas, swoją energię i zaangażowanie, ale również „zyskują”. „Wynagrodzeniem” jest miłe słowo, radość na twarzach cierpiących, ale przede wszystkim świadomość, że zrobiło się coś dobrego, pożytecznego, nie dla zysku czy pozytywnej uwagi w szkole, ale z empatii, z miłości, po prostu z dobrego serca. Rozmowy z uczniami po odwiedzinach u chorych świadczą o tym, że oni również zyskali, dając tak niewiele. Zyskali poczucie wewnętrznego spełnienia, radość z tego, że zrobili coś dla innych, w wolnym czasie, bezinteresownie - wyjaśnia pani Dorota, opiekunka koła.
Iwona Godzik z klasy III AD pierwszy raz odwiedzała chorych jako wolontariuszka koła Caritas. - Zaobserwowałam u chorych radość, pogodę ducha, nieschodzący uśmiech z ich twarzy mimo cierpienia oraz to, jak wielką miłością są obdarowywani przez rodzinę. Wielokrotnie w tym dniu się wzruszyłam, ponieważ mogłam posłuchać historii tych ludzi oraz zobaczyć, jak bardzo są nam wdzięczni za pamięć i krótką chwilę rozmowy. To niesamowite doświadczenie bardzo wzbogaciło mnie wewnętrzne oraz nauczyło pokory, empatii, a przede wszystkim pogłębiło mój szacunek do starszych, chorych ludzi. Cieszę się, że wzięłam udział w takiej akcji, ponieważ uśmiech, jakim ci ludzie się nam odwdzięczyli, był bezcenny. Ten dzień będę pamiętać przed długi czas, postaram się także zachęcać innych do brania udziału w akcjach charytatywnych - mówi licealistka.
- Jestem tutaj już drugi raz za przykładem mojej starszej siostry, która również należała do Szkolnego Koła Caritas. W tamtym roku byliśmy przyjmowani serdecznie i z radością, widziałam wzruszenie i wielką miłość tych, którzy się chorymi opiekują, dlatego idę znowu – mówi z uśmiechem Kornelia Warkocz, uczennica II B.
Wszędzie ciepło przyjmowani wolontariusze podarowali chorym i ich rodzinom chwile radości, oderwania się od codziennej monotonii cierpienia, trosk i żmudnych zabiegów zyskując w zamian znacznie więcej. - Wszystkie osoby przyjmowały nas z wielką otwartością i życzliwością. Zawartość paczek nie miała najmniejszego znaczenia. Ludzie, których odwiedziliśmy, cieszyli się na nasz widok, byli bardzo chętni do rozmowy, proponowali poczęstunek. Rozmowa i poświęcony czas były dla nich czymś dużo cenniejszym. Warto pomagać, bo obraz rozpromienionych twarzy ludzi, był czymś niepowtarzalnym - podsumowuje Janek Kopacz z III AD.
Dzień Chorego to tylko jedna z akcji charytatywnych, w jakie włączają się ci młodzi ludzie, gdyż od wielu lat uczniowie ZSP Nr 1 działający w Szkolnym Kole Caritas pomagają zdolnym, niezamożnym rówieśnikom organizując, w tym roku z udziałem Kingi Gorzelańskiej, Dzień Papieski. Uczestniczą w zbiórce żywności w ramach akcji „Dzielmy się chlebem”. Zaadoptowali na odległość dziewczynkę z Kenii Paulinę Mweni, dla której m.in. zbierają dobrowolną jałmużnę pierwszopiątkową do puszek i przygotowują przedstawienia. Propagują akcję „Czerwone Noski. Klown w szpitalu”. Zorganizowali Wigilię w ochronce u sióstr służebniczek starowiejskich w Brzesku i odwiedzają podopiecznych. Opiekują się starszymi członkami Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. We współpracy z parafialnym oddziałem Caritas rozprowadzają świece wigilijne, baranki wielkanocne, „chlebki miłosierdzia”, zaangażowali się w organizację Diecezjalnego Spotkania Kolędników Misyjnych i Diecezjalnego Święta Caritas, które odbyły się w naszej parafii. Ponadto, kiedy trzeba, zbierają podpisy pod obywatelskimi projektami ustaw, pomagają w liczeniu wiernych, słowem zawsze „mają wyobraźnię miłosierdzia, współczujące serce, ręce gotowe do pracy”.