Stwierdzenie, że Polacy są coraz zamożniejsi dałoby się obronić. Można jednak powiedzieć, że zmniejsza się liczba osób biednych. Jednak zawsze będzie wielu, którzy potrzebują pomocy.
Kolejny miesiąc synodalnych refleksji poświęcony jest zauważaniu potrzeb rodziny, dostrzeganiu kłopotów, problemów i organizowaniu pomocy materialnej rodzinie.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2017 roku 1mln 650 tys. osób (czyli 4,3% mieszkańców) w Polsce żyło w domach, gospodarstwach utrzymujących się z kwoty mniejszej niż minimum egzystencji. To cały czas dużo, ale wskaźnik jest najniższy od 20 lat. To minimum egzystencji to pewne elementarne potrzeby, które wymagają zaspokojenia, m.in. żywność, mieszkanie czyli dach nad głową. Te rzeczy kosztują. Poziom poniżej progu oznacza, że rodziny nie są w stanie płacić za realizację tych potrzeb. W takiej sytuacji w ostatnich latach jest coraz mniej rodzin z dziećmi. Ostatnio było 6,5 % rodzin z co najmniej trójką dzieci, 2% rodzin z dwójką dzieci. W latach poprzednich były to wskaźniki wyższe. - Przyczyn pozytywnych zmian można dopatrywać się zatem w pogłębieniu efektu 500 plus. W rodzinach z co najmniej dwójką dzieci wychodzenie z ubóstwa postępowało najszybciej zarówno w roku 2016 jak i 2017 - piszą badacze.
Powszechnie zauważa się, że mamy coraz mniej biedy, niedostatku materialnego. Dzięki programom, dzięki zaradności dorosłych, emigracji (choć ta niesie też ujemne skutki). Coraz więcej osób jest skłonnych dostrzegać współczesną biedę, która mości sobie często miejsce nie w portfelu, a w głowie, bądź sercu. Nie brakuje ludzi empatycznych, wrażliwych, zauważających potrzeby czy problemy drugiego człowieka, ale wydaje się, i to jest dziś chyba prawdziwym problemem, że popadając w kłopoty ciągle wiele osób zostaje pozostawionych sami sobie. Wielu nie może liczyć na życzliwe zainteresowanie rodziny, znajomych. Caritas zawsze zwracała uwagę, że prawdziwe miłosierdzie nie jest mierzone zerami na koncie, ale otwartością serca gotowością poświęcania czasu drugiemu człowiekowi. Ofiarowania nie tyle milionów, co siebie. Niezależnie od rodzaju biedy to nadal pozostanie fundamentem wsparcia rodziny w potrzebie.