Obaj to rodacy tej parafii. Odsłonięto tam tablicę im poświęconą.
W kościele w Borzęcinie Dolnym 24 marca odbyła się uroczystość odsłonięcia i błogosławieństwa tablicy poświęconej dwóm braciom - biskupowi warmińskiemu Janowi Obłąkowi i o. Tadeuszowi Obłąkowi, jezuicie, który przez 50 lat pracował na misjach w Japonii. Przewodniczył jej o. Andrzej Migacz SI, rektor Kolegium Księży Jezuitów w Krakowie.
- To dla nas wielki zaszczyt, że z tak małej miejscowości pochodzą tak wybitne postaci zasłużone dla Kościoła w Polsce i na świecie. Bp Jan Obłąk konsekrował nasz kościół. Bywał tu częściej niż o. Tadeusz, ale na krótko. Z kolei jego brat, misjonarz Japonii, przyjeżdżał rzadziej, ale na dłużej, spędzał tu każdy urlop - mówi ks. Marek Obrzut, miejscowy proboszcz.
Tablica poświęcona wybitnym borzęcińskim rodakom. Beata Malec-Suwara /Foto GośćObaj urodzili się w Borzęcinie Dolnym. Starszy Jan w 1913 roku, a Tadeusz w 1922 jako czwarte z siedmiorga dzieci.
Biskup Jan Obłąk był wybitnym historykiem Kościoła, jest autorem kilku książek i wielu artykułów z tej dziedziny. Kończył tarnowskie seminarium. Pracował w Ciężkowicach, Nowym Sączu, Lisiej Górze i Dąbrowie Tarnowskiej. Pełnił funkcję kapelana AK i WiN, był zaangażowany w tajne nauczanie. Ze względu na zainteresowanie się nim Urzędu Bezpieczeństwa musiał zniknąć z Małopolski. W 1949 roku wyjechał do Olsztyna. Sakrę biskupią otrzymał w 1962 roku z rąk prymasa Stefana Wyszyńskiego.
- Jako biskup był niezwykle zaangażowany w pomoc internowanym w stanie wojennym. Był głębokim patriotą. Zmarł pewnie z przepracowania, tak niesamowicie dużo dla Warmii zrobił - mówi twórca tablicy poświęconej braciom Obłąkom Jan Krajewski z Krakowa.
Członkowie rodziny braci Obłąków, którzy przybyli na uroczystość do Borzęcina Dolnego. Beata Malec-Suwara /Foto GośćOpowiada też niezwykłą historię powołania jego brata Tadeusza, które zrodziło się jako wotum za ocalenie życia w czasie wojny. Zaangażowany w działalność partyzancką zdołał uciec z domu przed nalotem Niemców. Szukali go wszędzie, a on obiecał Bogu, że jeśli przeżyje, zostanie księdzem.
Do zakonu jezuitów wstąpił w 1945 roku. W 1953 przyjął święcenia kapłańskie z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jak mówił dziś w Borzęcinie Dolnym, o. Andrzej Migacz, od początku towarzyszyło mu pragnienie wyjazdu na misje do Japonii, nie wiedział dlaczego, widział w tym przynagleniu Boży plan. W lipcu 1956 roku udało mu się go zrealizować i wyjechał do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Przez 30 lat wykładał tam prawo kanoniczne na jezuickim Uniwersytecie „Sophia” w Tokio. Jednocześnie przez 40 lat pracował także jako oficjał sądu biskupiego tokijskiej archidiecezji. W stolicy kraju założył również ośrodek duszpasterstwa Polaków. Zmarł nagle w Mediolanie w 2006 roku w drodze z Japonii do Polski.
W uroczystości odsłonięcia tablicy poświęconej tym dwóm niezwykłym borzęcińskim rodakom wzięli udział członkowie ich rodziny.