18 maja parafia św. Jana Chrzciciela w Nowym Sączu (Porębie Małej) rozpoczęła budowę nowego kościoła.
- Niektórzy zastanawiają się nad tym, po co nam dom parafialny, ale nasz Kościół jest żywy. Przy parafii działa 11 różnych grup, które skupiają od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Jest grupa młodzieżowa młodsza, starsza, Szkolne Koło Caritas, Rycerze Kolumba, Domowy Kościół, Rycerze Niepokalanej, róże Żywego Różańca, 50 ministrantów i lektorów. Niedawno powstała parafialna szkoła pierwszej pomocy, którą prowadzą nasi parafianie. Mamy już pierwszych absolwentów - wylicza proboszcz.
- Ci ludzie chcą się spotykać, by tworzyć wspólne dobro. Z jednej strony więc będzie kościół, w którym sprawowane sakramenty święte stanowią podstawę naszego życia, ale potrzebne jest też miejsce, w którym poprzez bycie ze sobą, życie tymi samymi wartościami, ideami, spojrzeniem na świat będziemy budować wspólnotę i ładować duchowe akumulatory - dodaje.
Zamontowano także tablicę informacyjną w miejscu budowy. Beata Malec-Suwara /Foto GośćJak zauważa J. Iwański, przewodniczący rady parafialnej, pomysł na budowę kościoła zrodził się już jakiś czas temu, a urealnił 10 kwietnia 2011 r., kiedy utworzona została w Porębie Małej parafia. To jedno z nowych osiedli Nowego Sącza. - Dużo w nas nadziei, że z Bożą pomocą budowa kościoła się powiedzie. Dziś trudno nam przewidzieć termin zakończenia prac. Inspektor nadzoru mówi, że w 4 lata wszystko zostanie wybudowane, my szacujemy, że w 10, a jak będzie, to zobaczymy - dodaje.
- Do nie tak dawna to jedynie szkoła jednoczyła Porębę Małą. Niedaleko niej powstał punkt katechetyczny, gdzie religii uczyły się dzieci, a potem został on przekształcony w kaplicę, z myślą o ludziach starszych. Okazało się, że na niedzielne Msze św. przychodzili nie tylko oni, ale i reszta mieszkańców - mówi pan Jan.
Dziś do parafii należy ok. 2500 wiernych, ale wciąż przybywa tu nowych domów. - Gdy się buduje i tworzy to wszystko, najpiękniejsze jest to, że jest dla kogo. To daje siłę. Proszę jedynie Boga, żeby tego nie zepsuć, tylko dołożyć wszelkich starań, aby wszystko wyszło jak najlepiej. Codziennie wzywam Bożej pomocy i proszę: "Jezu, Ty się tym zajmij!" - wyznaje ks. Michalik, który jest tu proboszczem od niespełna roku, ale wierzy, że z Bożą pomocą oraz przy ofiarności i modlitewnym wsparciu ludzi budowa się powiedzie.