Rada Osiedla Koszyckiego w Tarnowie 10 sierpnia zorganizowała już czwarty bieg pod patronatem św. Maksymiliana Marii Kolbego. Inni święci też tu byli.
Wszystko zaczęło się od pomnika św. Maksymiliana, przy którym zawodnicy startują i finiszują. Stanął w tym miejscu 9 lat temu - mówi Tadeusz Mazur, przewodniczący Rady Osiedla Koszyckiego w Tarnowie, społecznik i inicjator zarówno budowy pomnika, jak i biegu "Dar Życia".
Jak podkreśla, od dziecka był wychowywany w duchu kultu do św. Maksymiliana Marii Kolbego. - Nawet, kiedy jeszcze nie był kanonizowany, wszyscy mieli poczucie, że tylko święty mógłby zdobyć się na poświęcenie swojego życia dla ratowania drugiego. Ofiarował Franciszkowi Gajowniczkowi, sierżantowi Wojska Polskiego, 54 lata życia - przypomina Tadeusz Mazur.
Od czterech lat Rada Osiedla Koszyckiego przy pomniku organizuje Bieg "Dar Życia", któremu także patronuje św. Maksymilian Maria Kolbe. W tym roku w kilku kategoriach biegowych wzięło udział ok. 100 zawodników.
Inicjatorem biegu jest Tadeusz Mazur, przewodniczący Rady Osiedla Koszyckiego. Organizatorem cała Rada. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Za rok marzy nam się maraton z tysiącem startujących, bo nawet tak drobna sprawa jak bieg, jest dziś bardzo ważna. W czasach, kiedy tak wiele podziałów w społeczeństwie, potrzeba nam przede wszystkim ludzkiego spojrzenia na drugiego człowieka. Ten bieg to spotkanie wszystkich w duchu fair play i przyjaźni, a przede wszystkim uczczenia czynu św. Maksymiliana, który potrafił wyciągnąć rękę do drugiego człowieka, nawet za cenę swego życia. Ten duch św. Maksymiliana powinien emanować na nas wszystkich bez względu na wyznanie, kulturę, ideologie. Jego czyn był ponad podziałami - podkreśla Tadeusz Mazur.
Udział w biegu był darmowy, a dzięki Radzie Osiedla Koszyckiego oraz sponsorom (m.in. firmie Bruk-Bet, Zakładom Mechanicznym "Tarnów" czy Staroście Powiatu Tarnowskiego) każdy uczestnik otrzymał okolicznościowy medal i kubek. Były też koszulki oraz oczywiście puchary i nagrody dla najlepszych. Zwycięzcą biegu został Grzegorz Czyż z Bogumiłowic.
Najlepsi biegacze na 10 700 m w kategorii 40+. Beata Malec-Suwara /Foto GośćDystans ponad 10 km pokonał dzisiaj także Marcin Florek z Pilzna, który jak zaświadcza sam również otrzymał dar nowego życia. Należy do Mężczyzn św. Józefa i świętemu wiele zawdzięcza. Opowiada historię, która przydarzyła mu się dokładnie rok temu. Tydzień przed Tarnowską Pieszą Pielgrzymką na Jasną Górę.
Marcin Florek, który otrzymał dar nowego życia, startował w biegu z numerem 22. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Mój udział w dzisiejszym biegu chyba nie był przypadkowy. Rok temu otrzymałem nowe życie. Była wtedy jak dziś piękna pogoda. Pojechałem na rowerze kilkanaście kilometrów do miejscowości, w której się wychowałem i mieszkałem przez 15 lat. Tam są wyrobiska żwirowe koło Pilzna - opowiada Marcin.
Był sam, wskoczył do wody, żeby popływać. Już był daleko od brzegu, kiedy poczuł, że nie może dalej płynąć. Jego noga zaplątała się w sieć. Wystraszony zaczął się szamotać. W jednej chwili już cały był w plecionce z dratwy.
- Miałem splątane obie nogi i ręce, dratwę wokół szyi, w nogę wbitą kotwiczkę, żyłka owinęła się także wokół palca. Każdy ruch powodował niesamowity ból. Zacząłem się topić. Zdałem sobie sprawę, że nie ma już dla mnie ratunku. W jednej chwili zawołałem: "Jezu, nie pozwól mi umrzeć! Aniele Stróżu, ratuj, św. Józefie, bł. Karolino!" i poczułem zupełny spokój w sercu i to, jakby ktoś utrzymywał mnie na powierzchni i choć nie mogłem się ruszyć, nie tonąłem. Wtedy zobaczyłem w oddali faceta w pontonie, którego przysłał chyba mój Anioł Stróż i święci - uważa Marcin. - Uratował mnie i jeszcze na brzegu przez kilka minut rozcinał sieci, żeby mnie wyplątać. To był prawdziwy cud. W jednej sekundzie oddajesz wszystko Jezusowi i dostajesz piękny dar - jak ten dzisiejszy bieg - Dar Życia.