W sierpniową niedzielę synodalną rozważaliśmy, jak w parafii realizować jedność i współpracę w ramach wspólnoty, jak i z podmiotami poza nią.
Służba jedności ma wymiar ekumeniczny, współpracy między Kościołami chrześcijańskimi. Numer 67. "Dyrektorium ekumenicznego" mówi, że parafia, jako wspólnota kościelna zgromadzona wokół Eucharystii, winna być i uważać się za miejsce autentycznego świadectwa ekumenicznego, a jednym z wielkich obowiązków parafii jest więc wychowanie jej członków w duchu ekumenicznym. Jak się to winno w praktyce przejawiać? Wymaga to homilii i katechezy. Także, jeżeli są ku temu możliwości i warunki, współpracy z odnośnymi parafiami innych chrześcijan. - Na poziomie parafialnym w realiach naszej diecezji nie jest to temat marginalny. Dlatego też potrzebne jest, także wobec pojawiającego się wśród nominalnych katolików indyferentyzmu religijnego, informowanie w sposób kompetentny, kompleksowy o istniejących różnicach międzywyznaniowych - tłumaczy ks. Dariusz Brzegowy z Komisji Prawnej V Synodu Diecezji Tarnowskiej. Jeżeli bowiem pojawia się wobec wyznawców innych religii, szczególnie chrześcijańskich, nieufność czy wrogość, to często z niewiedzy.
Ci sami ludzie
Dla dobra wiernych szczególnie znacząca i owocna wydaje się współpraca parafii z podmiotami zewnętrznymi. Naturalnym partnerem dla parafii są przedstawicie samorządu terytorialnego, gminy. - Wydaje się, że wzajemna współpraca, przy zachowaniu wzajemnie należnej autonomii, jest nie tylko wskazana, ale wręcz konieczna - uważa ks. dr hab. Bogdan Węgrzyn, prawnik, sędzia Sądu Diecezjalnego. W wielu miejscach od lat jest ta współpraca efektywnie realizowana. Gmina Słopnice koło Limanowej wspólnie z parafią Słopnice Dolne zorganizowały na początku wakacji 14. raz wspólny festyn rodzinny. - Współpracę ułatwia nam fakt, że teren gminy Słopnice pokrywa się z terenem dwóch słopnickich parafii. Więc jeśli jako gmina robimy coś dla jej mieszkańców, to zarazem dla parafian. Podobnie działalność parafii obejmuje mieszkańców gminy - tłumaczy wójt Słopnic Adam Sołtys. Zasadniczo zatem podmiotem wspólnych działań tu, ale i gdzie indziej są członkowie lokalnej społeczności, najczęściej miejscowi parafialnie. Obie społeczności są zwykle tożsame.
Drugi dom
Płaszczyzn współpracy jest wiele. Jednią z ważniejszych jest wspólna troska o rodzinę. Jej świadectwem sprzed kilkunastu lat była działająca przy parafiach sieć Placówek Wsparcia Dziennego, która oplotła Tarnów. Dzieci znajdowały w nich popołudniową opiekę, pomoc w nauce, bezpieczne miejsce relaksu, poczęstunek. Dwie w gminie Tarnów działają do dziś - przy parafiach pw. Miłosierdzia Bożego w Woli Rzędzińskiej i w Zgłobicach. Jest taka również w Tuchowie, przy parafii pw. św. Jakuba. Niespełna zaś 1,5 roku temu taka placówka przy udziale 800 tys. zł dotacji z Unii Europejskiej została uruchomiona w Żegocinie. - Pomysł zrodził się z analizy potrzeb rodzin i dzieci, szczególnie z niepełnosprawnością - mówi ks. Bogusław Pasierb, proboszcz żegocińskiej parafii. Powstał integracyjny ośrodek, zapewniający dzieciom opiekę i specjalistyczne wsparcie pedagogów, socjoterapeutów czy psychologów.
Wizytówka gminy
Szczególnym przykładem współpracy z parafiami, jak i troski, jaką samorząd wykazuje o dobra lokalnego dziedzictwa kulturowego i historycznego, jest działalność gminy Szerzyny. W tym roku wójt Grzegorz Gotfryd podzielił się z mieszkańcami kilkoma radosnymi informacjami. Niewielka parafia Żurowa otrzymała z ministerstwa dotację w wysokości 205 tys. zł na ochronę zabytków. Pieniądze wesprą wymianę więźby dachowej i poszycia dachu na gont. Projekt, jak kilka innych, pilotował skutecznie w Warszawie poseł Wiesław Krajewski, ale wniosek parafii Żurowa został napisany przez Urząd Gminy Szerzyny. Natomiast gmina zadeklarowała przekazanie 40 tys. zł na renowację gontu zabytkowej świątyni w Czermnej. - Dbanie o perły architektoniczne na terenie naszej gminy nie skupia się tylko na promowaniu ich walorów artystycznych. Stan zabytków wraz z upływem czasu, niestety, ulega pogorszeniu. Bez wspólnej troski o dziedzictwo przeszłości przyszłe pokolenia mogą nie mieć szczęścia podziwiania tego, co dane jest nam obserwować - uważa wójt Gotfryd.