Parafianie z małej parafii Ziempniów na Podkarpaciu uroczyście świętowali 50-lecie swojego kościoła.
- Życie się po wojnie rozwijało przy kaplicy przy szkole. Wybudowali ją, niewielką, w jeden dzień miejscowi ludzie, za co komuniści karali parafian jak się dało. Byli tacy, którzy płacili kolegia. Cała wieś ukarana została tym, że jako ostatnia w powiecie otrzymała elektryczność. Dopiero w 1972 roku – wspomina ks. Józef Pachut, proboszcz z Ziempniowa.
Uroczystości przewodniczył bp Andrzej Jeż. Z lewej proboszcz ziempniowski ks. Józef Pachut. Grzegorz Brożek /Foto GośćPo długich targach z władzami otrzymali zgodę na budowę kościoła. Ten dzisiejszy nie jest duży, ale ten, na który dostali zgodę, miał być niemal połowę mniejszy. Wybudowali go w parę miesięcy. Potem został przedłużony, już bez pozwoleń. Pracami kierował ks. Kazimierz Kaczor.
14 września parafianie świętowali 50-lecie swojej świątyni. Wotum na tę rocznicę jest ufundowane przez wspólnotę ogrodzenie świątyni.
Co niedzielę na wspólnotową modlitwę w tej niewielkiej, liczącej nieco ponad 500 wiernych parafii przychodzi około 320 osób. – Jesteśmy jednak wspólnotą żywą, aktywną, umiejącą się zorganizować. Są dzieci, młodzież, dorośli, seniorzy. Każdy, jak może, uczestniczy w życiu liturgicznym, duszpasterskim i gospodarczym – mówi parafianka Regina Dukles. Wielkie zaangażowanie ludzi widać, co oczywiste, po tym, jak dziś wygląda kościół i jego otoczenie, jak jest zadbane i zorganizowane, jak zmieniło się w ostatnich latach. – Ksiądz Józef pootwierał nas, nasze serca, na siebie nawzajem, na wspólnotę i jeżeli coś się dziś udaje to dlatego, że wprowadził w nasze życie nową jakość – dodaje.
Prezbiterium kościoła w Ziempniowie. Grzegorz Brożek /Foto GośćMszy św., sprawowanej w jubileusz 50-lecia przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż. – Wspominamy dziś i modlimy się za wspaniałych ludzi, którzy wpływali na powstanie waszego kościoła parafialnego. Przeszli przez drogę krzyżową, aby powstał ten dom Boży. Z szacunkiem patrzymy na nich. To wasi rodzice, dziadkowie, krewni. To wielkie dzieło naznaczone było krzyżem. Ale przez krzyż idziemy u zmartwychwstaniu. I to właśnie wy, nie ci, którzy was prześladowali, odnieśli zwycięstwo. Zarówno w wymiarze zewnętrznym, jak i duchowym - mówił w homilii bp Andrzej Jeż.
Więcej w "Gościu Tarnowskim" nr 39.