Fajerwerkami nie da się utrzymać młodych w Kościele, ale modlitwą, Eucharystią, świadectwem życia dorosłych.
Plusem mojej posługi jest to, że uczę w szkole i mam kontakt z młodymi, których mogę zachęcać do uczestnictwa w grupie, przypominać o spotkaniach, animuję też całą grupę dzięki mediom społecznościowym. Zasadą tworzenia grupy młodzieżowej, jednej z wielu w parafii, jest budowanie całej wspólnoty jako rodziny rodzin. Jeśli się tę zasadę właściwie zaaplikuje, nie będzie tak, że jakaś grupa będzie sobie żyła, działała obok parafii, lecz wewnątrz niej i dla niej.
W parafialnej wspólnocie chodzi o to, by zharmonizować działania wszystkich. Młodzi wnoszą do tej harmonii radość, entuzjazm, które odmładzają całą wspólnotę. Z drugiej strony mówi się, że młodzi biegną, ale to dorośli znają kierunek. Stąd zawsze ważne jest to, by nie tylko dorośli budowali się dobrą młodzieżą, stojącą blisko ołtarza, aktywną w liturgii, współdziałającą w różnych akcjach i dziełach, ale także młodzi widzieli w dorosłych zaangażowanych w inne grupy parafialne swoją przyszłość, żeby później jako dorośli znaleźli w nich swoje miejsce w Kościele.
Fajerwerkami nie da się utrzymać młodych w Kościele, ale modlitwą, Eucharystią, świadectwem życia dorosłych. Łatwiej o „fajne” akcje, trudniej o wierność, która kosztuje wiele więcej. W animowaniu młodych do budowania parafii ksiądz nie może ich zastępować, lecz wydobywać z nich ich talenty, zdolności, charyzmaty dla służby całej wspólnocie.