30 stycznia odbył się tam jeden z przystanków XII Obchodów Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu na Podkarpaciu.
Podobne obchody 29 stycznia miały miejsce w Dębicy, a 31 stycznia odbędą się w Mielcu.
W organizację wydarzenia w Jodłowej włączyła się m.in. miejscowa parafia i szkoły. Obchody rozpoczęły się modlitwą i złożeniem kwiatów przy zbiorowej mogile Żydów w Przeczycy. Dalsza cześć uroczystości odbyła się w Liceum Ogólnokształcącym w Jodłowej. To tam prof. Elżbieta Rączy z Uniwersytetu Rzeszowskiego, wicestarosta powiatu dębickiego Adam Pieniążek, jodłowski proboszcz ks. Zenon Tomasiak i dyrektor placówki Teresa Połoska otwarli oficjalnie wystawę pt. "Polacy ratujący Żydów w czasie II wojny światowej". Można ją zwiedzać w jodłowskim liceum do 7 lutego.
Otwarcie wystawy. Beata Malec-Suwara /Foto GośćO niej opowiadała prof. Elżbieta Rączy. Składa się z kilku zasadniczych części. Pokazuje m.in. podział państwa polskiego w czasie okupacji, opowiada o sytuacji Polaków i Żydów w tym okresie, prezentuje kilka przykładów pomocy Żydom przez Polaków, także represjonowanych Polaków za udzieloną Żydom pomoc, ale również donosy. To właśnie zwykle one były powodem represji, ale nie tylko.
Wystawę o Polakach ratujących Żydów można zwiedzać do 7 lutego. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPani profesor mówiła wiele o postawach Polaków wobec ludności żydowskiej, o ich życiu pod okupacją. Najbardziej dominującą była bierność (ok. 80 proc.), choć to nie znaczy, że Polacy nie współczuli Żydom, zwyczajnie paraliżował ich strach. Za pomoc Żydom, skazanym przez okupanta niemieckiego na zagładę, Polakom groziła kara śmierci, obóz lub więzienie wraz z pozbawieniem mienia, co w gruncie rzeczy śmiercią się kończyło. Polaków zastraszano i terroryzowano. Niemcy szantażowali wsie, że jeśli nie znajdą ukrywających się Żydów, to rozstrzelają ich. Pozostałe 20 proc. to ci, którzy mimo to wykazali się heroizmem i bohaterską postawą, jak i ci, którzy donosili. Trudno jednak oceniać te postawy, nie znając motywów poszczególnych przypadków.
Podała przykład z powiatu strzyżowskiego, gdzie na pograniczu trzech wsi - Markuszowej, Kozłówka i Oparówki - w lesie ukrywała się spora grupa Żydów, ok. 30-osobowa. Polacy z okolicznych miejscowości nosili im żywność. W innym razie nie mieli szans na przetrwanie. Niemcy dowiedzieli się o nich i zorganizowali na nich dwie obławy. Podczas pierwszej zabili 6 osób. W czasie drugiej rozstrzelali nie tylko Żydów, ale i 6 Polaków mieszkających nieopodal lasu, ponieważ podejrzewano ich o pomoc Żydom. Tego przestraszył się Polak, do którego Żydzi przychodzili po jedzenie. Prosił ich, by tego zaprzestali, bo się boi. Miał żonę i 6 dzieci. Nie posłuchali, umarliby z głodu. Poszedł więc do sąsiada, który także ukrywał Żydów, i zaszantażował go, że jeśli nie pójdzie z nim i nie złoży na posterunku granatowej policji z nim donosu na Żydów z lasu, on wyda jego. Sąsiad przyparty do muru, poszedł i złożył ten donos. Trójka Żydów ukrytych w lesie zginęła, ale do końca okupacji ukrywał 9-osobową grupę Żydów, którzy wojnę przeżyli. Ta sytuacja pokazuje, jak trudne to były wybory.
O wystawie, postawach Polaków wobec Żydów w czasie okupacji i trudnych wyborach opowiadała prof. Elżbieta Rączy. Beata Malec-Suwara /Foto GośćZ samej tylko Jodłowej wyróżnionych tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata jest kilka osób. Świerczek Leon, jego córka Maria, córka Czesława Laska (Świerczek), syn Kazimierz i syn Stanisław, a także Sambora Ludwik i Anna, pasierb Walichowski Eugeniusz, pasierbica: Sokołowska Teresa (Walichowska). Również Porębski Andrzej z Przeczycy. Tych, którzy pomagali Żydom, jest o wiele więcej. Ich - tych "Sprawiedliwych" - upamiętnia obelisk umiejscowiony nieprzypadkowo przy dzwonnicy przy zabytkowym jodłowskim kościele. I tam ukrywało się kilkunastoletnie rodzeństwo Żydów, których dokarmiali ci, którzy na Msze przychodzili, m.in. miejscowy ówczesny organista.
Maria Świerczek z rodziną Pariserów: Abrahamem, Janem, Sarą i Różą. Pani Maria dokładnie 28 lat temu otrzymała tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. archiwum rodzinne; sprawiedliwi.org.plO tym, jak wiele osób włączało się w ratowanie Żydów, można było wyczytać ze wspomnienia 86-letniego Jana Świętonia, który podczas dzisiejszych obchodów w Jodłowej także dzielił się swoim wspomnieniem i wiedzą na ten temat. Opowiadał o Żydach mieszkających w Jodłowej przed wojną. Z jego kwerendy ksiąg urodzeń i zgonów wynika, że w 1936 roku żyło w Jodłowej ok. 220 osób pochodzenia żydowskiego. Opowiadał o stosunkach polsko-żydowskich przed wojną, które oparte były głównie na potrzebach, i o tym, jak Niemcy wkroczyli w ten świat.
Licealiści zaprezentowali spektakl o czwartym królu, który jak Trzej Mędrcy wyruszył powitać nowo narodzonego króla Izraela. Historia idealnie wpisała się w temat spotkania. Beata Malec-Suwara /Foto GośćNajtragiczniejszy był 12 sierpień 1942 roku, kiedy okupant dokonał zagłady Żydów jodłowskich. W ciągu trzech godzin Niemcy rozstrzelali w pobliskim lesie na granicy Jodłowej i Przeczycy ponad 160 osób. Dwójce Żydów udało się zbiec z miejsca zagłady. - Jeden z nich opowiadał, że to Matka Boża Przeczycka uratowała mu życie. Znając kult, jakim darzyli Ją katolicy zamieszkujący ten teren, westchnął do Niej "Matko Boża Przeczycka, ratuj, to ci się opłaci". Przeżył wojnę. Pomogli mu mieszkańcy Nadola i okolicznych miejscowości - opowiadał pan Jan.
Ci Żydzi, którzy pozostali przy życiu, a więc jakieś 50 osób, zostali pozbawieni wszystkiego, liczyli jedynie na pomoc jodłowian, przychodzili do nich się ogrzać, napić się herbaty, zabrać jedzenie. - Przyszedł raz do naszego domu policjant granatowy o nazwisku Leśniak i dopytywał o Żydów spod kościoła, siedział oparty o karabin, była noc, nie spieszył się do wyjścia. W tym czasie ktoś zapukał do okna, wiedzieliśmy, kto tam może być. On wstał, ale tato go powstrzymał, tłumacząc, że za oknem rośnie róża. Jak wieje wiatr, uderza o szybę. Usiadł - mówił pan Jan, wspominając swoich rodziców Jakuba i Filomenę Świętoniów i Żydów, którzy zaglądali do ich domu w czasie wojny.
Tutaj można posłuchać historii rodziny Samborów, którzy ukrywali Żydów do końca wojny:
Sprawiedliwa wśród Narodów Świata - Teresa Sokolowska- Jestem bardzo dumny, że w Jodłowej, na terenie naszej parafii, znaleźli się ludzie, którzy z narażeniem swojego życia i swoich rodzin ratowali tych, którzy mieszkali w tej miejscowości czy sąsiadujących, a należeli do wspólnoty żydowskiej. Są to nasi starsi bracia w wierze. Kiedy pani profesor dwa lata temu mówiła, że stąd pochodzą bohaterowie i my faktycznie chodzimy po śladach jodłowskich bohaterów, poczułem ogromne wzruszenie. Chcemy ich wspominać i poznawać tę historię - mówił ks. Zenon Tomasiak, który w niewielkim muzeum znajdującym się w dolnym kościele gromadzi pamiątki także z tego okresu. Niektóre z nich przekazał ks. Julian Kapłon, historyk i badacz miejscowej historii.