W Światowy Dzień Chorego biskup tarnowski Andrzej Jeż spotkał się w Grybowie z podopiecznymi Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego Caritas Diecezji Tarnowskiej.
W czasie spotkania w kaplicy chorzy, którzy mogli przyjść lub przyjechać na wózkach, dzielili się z biskupem historią swojego życia, choroby, cierpienia.
Niektórzy z nich w ZOL-u przebywają już ponad 20 lat. Niektórzy w tym miejscu mają krótszą historię. Jak pani Ludwisia z Jamnicy koło Nowego Sącza. W wypadku miała spalone 70% ciała. Bardzo wiele wycierpiała. Przyjechała do ZOL-u jako pacjentka leżąca, teraz jest sprawna fizycznie. Odzyskała też włosy. Od prawie 30 lat pensjonariuszką w Grybowie jest pani Adela, dawniej lekarz uzdrowiskowy w Wysowej.
Trzeci rok w ośrodku przebywa Maria Ziółko z Binczarowej. Cierpi, bo straciła część nogi. – Jedna jest krótsza od
Sala, w której przebywa, jest potocznie nazywana „klasztorem”, a to z racji tego, że non stop trwa tam modlitwa. Zarówno w przypadku pani Marii, jak i innych pensjonariuszy modlitwa jest kluczem do wewnętrznego pokoju. – Codzienna Komunia święta, modlitwa, to wszystko wzmacnia duchowo i daje siłę. Bardzo ważne też jest, że tu jest wspaniały, życzliwy personel, pani doktor, pielęgniarki. To jest od razu jakoś łatwiej żyć – mówi pani Maria.
W grybowskim ZOL-u przebywa obecnie 81 osób. – Mamy cały czas kolejkę oczekujących. Na oddział kobiecy oczekuje około 30 osób, a na oddział męski 15 osób. Zakładów opiekuńczo-leczniczych jest ciągle za mało. Potrzeby są ogromne – przyznaje ks. Paweł Bobrowski, dyrektor ZOL w Grybowie. To jest największa tego typu placówka na powiat gorlicki, nowosądecki i limanowski.
– Naszym zadaniem jest całodobowa opieka, pielęgnacja, leczenie bólu, leczenie zachowawcze, ale już nie leczenie przyczyn. Mimo to są pacjenci, którzy dzięki wspaniałej pracy naszego personelu podnoszą się zdrowotnie, zdrowieją – mówi ks. Bobrowski. Nie bez znaczenia dla samopoczucia, dla kondycji psychofizycznej pensjonariuszy jest to, że mogą w pełni korzystać tu, rozwijać swoje życie duchowe, religijne.
– Miłość i nadzieja stanowią pierwsze, podstawowe i niezastąpione lekarstwo dla chorego. Poczucie sensu życia, świadomość bycia kochanym i potrzebnym, jest siłą napędową każdego procesu uzdrawiania człowieka – mówił bp Andrzej Jeż w homilii wygłoszonej w czasie Mszy św. w kaplicy ZOL-u w Grybowie.
Wyraził w czasie homilii wdzięczność dla personelu medycznego. – Profesjonalizm ożywiany chrześcijańską miłością jest najlepszą formą służby wobec człowieka – mówił.
Chorym powiedział, że ich cierpienie, zjednoczone z ofiarą Chrystusa, zawsze owocuje i jest pożyteczne. W zjednoczeniu z Jezusem łatwiej jest dźwigać krzyż choroby. – Ofiarujcie Bogu swój ból i cierpienie. On zawsze będzie przyjmował tę ofiarę o obdarzy was wewnętrznym pokojem, siłą ducha. Proszę Was byście zechcieli ofiarować swoje cierpienia za Kościół tarnowski – apelował pasterz Kościoła tarnowskiego.