Wyzwanie przebiegnięcia nocą 45-kilometrowej trasy podjęło sześć osób.
Kolejny raz środowisko biegaczy podjęło wyzwanie zmierzenia się z samym sobą i własnymi słabościami oraz ofiarowanie swojego wysiłku.
Tym razem celem była Jamna i „bieg nadziei” - do Matki Bożej Niezawodnej Nadziei. Wyzwanie przebiegnięcia trasy 45 km podjęła sześcioosobowa grupka (pięciu biegaczy i jedna biegaczka).
Bieg wystartował 28 lutego o godz. 23 spod kościoła bł. Karoliny w Tarnowie, a zakończył po sześciu godzinach przed tronem Matki Bożej Jamnejskiej, gdzie każdy mógł złożyć swój trud w sobie tylko znanej intencji.
Dlaczego nocą? - Bieg nocą ma swoją specyfikę. Przede wszystkim ze względu na ciszę, a w ciszy lepiej się rozmyśla. Po drugie jest to świadome wyjście z przestrzeni komfortu, bo już sam start o godz. 23 jest przekroczeniem tej granicy. Współczesne życie jest dosyć komfortowe, dlatego właśnie - chociażby dla równowagi - trzeba „zejść z kanapy” i podejmować wyzwania, a w ten sposób motywować siebie i innych do działania - mówi Marek Łabuz, inicjator biegu.