Ojciec Święty, ilekroć przyjeżdżał do Polski, podkreślał, że jeszcze nie był w Tarnowie, a chce tam być z potrzeby serca. Jego pragnienie spełniło się w 1987 roku.
Następnego dnia papieża rozpierała energia. -- Co chwilę mówił, że będzie dzisiaj dodatkowa radość. Wszyscy myśleli, że chodzi tylko o beatyfikację Karoliny. Nikt się nie spodziewał, że nasz ordynariusz otrzyma tytuł arcybiskupa – mówi ks. infułat. Początkowo uroczystość beatyfikacyjna Karoliny miała odbyć się w Rzymie. Ale to papież zadecydował, że w będzie Tarnowie. Odprawiona została na Falklandach, gdzie przybyło ponad 1,5 miliona wiernych. To eucharystyczne spotkanie miało charakter ogólnopolski. To tu przybyli harcerze, młodzież, rolnicy. Była też ogólnopolska Pielgrzymka Kombatantów. Przed Mszą św. zaplanowano przejazd między sektorami. Ale ulewa popsuła drogi i do przejazdu nie doszło. Papież jednak wykorzystał ten czas i przemówił do zgromadzonych. „Bo ja tu przyjechałem, aby się napatrzeć, a jest się czemu, a raczej komu napatrzeć”. A potem była już Eucharystia i niezapomniana homilia o powołaniu i świętości. Wtedy też wyniósł na ołtarze córkę naszej ziemi Karolinę Kózkówną.
Tego dnia Ojciec Święty uczestniczył jeszcze w Nieszporach Eucharystycznych na pl. Katedralnym. Wtedy też otrzymał relikwie bł. Karoliny. – Wcześniej nawiedził katedrę, którą dobrze przecież znał, i długo modlił się przed Najświętszym Sakramentem – relacjonuje ks. Kostrzewa. Po nieszporach, a przed wyjazdem na lądowisko, wstąpił jeszcze na plebanię, gdzie wpisał się do księgi pamiątkowej. Ten prawie 24-godzinny pobyt Jana Pawła II w Tarnowie był wielkim wydarzeniem.
I jeszcze na koniec pielgrzymki wpis do kroniki, na plebanii katedralnej. REPRODUKCJA Joanna Sadowska /Foto GośćTekst ukazał się na: tarnow.gosc.pl w 2014 roku.