Kolędnicy misyjni z diecezji tarnowskiej "wywiercili" już w kilku krajach Afryki 77 studni głębinowych. O tym, jakim są błogosławieństwem, pisze misjonarz ks. Karol Kuźma.
List ks. Karola pozwala łączyć się w radości z hojnych i otwartych serc naszych diecezjan, którzy głównie dzięki kolędnikom misyjnym mogli podzielić się z tymi, którym często brakuje nawet wody. Warto wspomnieć, że kolędnicy misyjni z diecezji tarnowskiej „wywiercili” już w kilku krajach Afryki 77 studni głębinowych (Rep. Środkowoafrykańska – 33, Czad – 32, Rep. Konga – 6, Kamerun – 3, Zambia – 2 i Etiopia – 1), a w Brazylii zbudowali 80 cystern na wodę.
Dla pełnego obrazu daru diecezji tarnowskiej wyrażającego się w studniach sfinansowanych w Afryce, należy dodać jeszcze kilka wykonanych dzięki środkom zebranym za sprzedaż makulatury w naszej diecezji. Dzięki akcji wiosennej w 2017 roku, wybudowano dwie studnie w Republice Środkowoafrykańskiej, a jesienna zbiórka pozwoliła na cztery kolejne, ofiarowane ludziom w Czadzie (2), Kamerunie i Ugandzie.
Jaką są one wygodą, radością, błogosławieństwem i przyczyną do spontanicznej modlitwy za ofiarodawców z Polski, pisze ks. Karol Kuźma, tarnowskim misjonarz posługujący w parafii pw. św. Jana Pawła II w stolicy Republiki Konga.
Brazzaville, 15 maja 2020 r.
Studnia na Diacie, w parafii pw. Świętego Jana Pawła II w stolicy Republiki Konga, została otwarta do użytku w dniu Bożego Narodzenia 2019 roku. Nie ma co ukrywać, że stała się ona dla ludzi wielkim błogosławieństwem.
Dzielnica, w której znajduje się misja pod wezwaniem naszego Wielkiego Rodaka,istnieje od niespełna 30 lat. Wcześniej był tutaj las tropikalny. Jednak w miarę rozwoju aglomeracji miejskiej jego teren został zagospodarowany i powstała nowa przestrzeń do zabudowy. Zasiedlili ją zwłaszcza ludzie, którzy zostali przesiedleni ze ścisłego centrum miasta.
Jest to jedna z biedniejszych dzielnic stolicy. Brakuje tu szkół dla dzieci. Często nie ma prądu i niestety, nie ma też bieżącej wody. Fakt ten sprawia, że mieszkańcy tejże dzielnicy każdego dnia zobowiązani są przynosić sobie wodę na swoje parcele. Muszą zatem udać się do jednej z kilku studni głębinowych, które oddalone są od ich domostw na odległość od kilku metrów, po przeszło kilometr. Jest to więc uciążliwy obowiązek, zwłaszcza dla osób starszych, samotnych i schorowanych.
Studnia, która powstała na terenie naszej misji, stanowi dla nas i naszych sąsiadów dużą wygodę. Dla nas, bo aby misja mogła właściwie funkcjonować, potrzebna jest jej niezależna i czysta woda. Dla innych, ponieważ wielu naszym parafianom znacząco zmniejszył się dystans dźwigania ciężkich kanistrów z wodą. W parafii, ze względu na wodę, pojawiło się również wielu ludzi, z którymi dotąd nie mieliśmy okazji się spotkać. Są to ludzie modlący się w różnych sektach, czy innych kościołach. Obecność studni na terenie naszej misji stała się dla nich okazją, aby przyjść do nas, zatrzymać się na chwilę, a nawet pomodlić przy grocie maryjnej.
Woda stała się też wielką radością dla dzieci, które przed, czy po nabożeństwie i katechezie bawią się przy niej, chłodząc się, chlapiąc czy czasem nawet [wbrew zakazowi] kąpiąc.
Nasza studnia, która została wywiercona dzięki kolędnikom misyjnym diecezji tarnowskiej, stała się więc dużym ułatwieniem dla miejscowej ludności. Uwidacznia się to w sposób szczególny w modlitwach, wypowiadanych na głos w naszej parafii podczas różnych nabożeństw, czy przy okazji modlitwy wiernych podczas Eucharystii. Odkąd mamy studnię, bardzo często można usłyszeć w nich podziękowania i prośby za „naszych ofiarodawców z Polski”.
ks. Karol Kuźma
Republika Konga