Biskup tarnowski Andrzej Jeż uczestniczył w srebrnym jubileuszu działalności Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii pw. św. Pawła Ap.
Oddział Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii pw. św. Pawła Apostoła w Bochni świętował ćwierćwiecze działalności przez ostatnich kilka dni – od 26 do 30 września. W ramach okolicznościowych obchodów pod hasłem „Rodziny w służbie rodzinom” zorganizowanych zostało kilka inicjatyw, m.in. spektakl "Tajemnica Eucharystii" wg wizji boliwijskiej mistyczki Cataliny Rivas w wykonaniu brzeskiej Grupy 25+, udział w ogólnopolskiej pielgrzymce małżeństw i rodzin na Jasną Górę, projekcja filmu "Nieplanowane" czy wykład ks. dr. hab. Dariusza Oko o gender jako zagrożeniu dla całego społeczeństwa.
30 września z członkami stowarzyszenia modlił się biskup tarnowski Andrzej Jeż, dziękując za szereg ważnych inicjatyw podejmowanych przez prężny bocheński oddział. Przez kilka pierwszych lat działalności członkowie stowarzyszenia organizowali wakacyjne i zimowe wyjazdy za każdym razem dla 50 dzieci z rodzin uboższych. Zorganizowali 3 kongresy, w tym jeden tygodniowy z udziałem prelegentów z Lublina, Warszawy, a nawet z zagranicy. Wielkie Nieszpory Ludźmierskie były przełomowym wydarzeniem dla sceny kulturalnej Bochni. Stowarzyszenie ma na koncie kilka konferencji na tematy ważne społecznie. Z ich inicjatywy na bocheńskim cmentarzu św. Rozalii powstał pierwszy w diecezji tarnowskiej pomnik dziecka utraconego.
- Nikt w naszym stowarzyszeniu nie jest statystą - mówi Tadeusz Pawłowski, prezes SRK przy parafii św. Pawła Ap. w Bochni od 1997 roku. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Od wielu lat jesteśmy liderami w zbiórce makulatury na misje. To są już zebrane setki ton zużytego papieru, z których dochód wspiera różne dzieła misyjne, ale uczy też odpowiedzialności za nasze środowisko - wylicza Tadeusz Pawłowski, prezes SRK przy parafii św. Pawła Ap. w Bochni od 1997 roku.
O zbiórce makulatury, która odbędzie się w najbliższą sobotę,przeczytasz tutaj:
- Nikt w naszym stowarzyszeniu nie jest statystą. Wszyscy aktywnie uczestniczymy w wydarzeniach parafialnych. Angażujemy się również w inicjatywy podejmowane przez Domowy Kościół. 70 proc. członków naszego stowarzyszenia należy do Domowego Kościoła - mówi prezes.
W świętowaniu jubileuszu uczestniczył także prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Tarnowskiej Stanisław Klimek. Mszę św. z biskupem tarnowskim koncelebrował m.in. diecezjalny duszpasterz małżeństw i rodzin ks. Piotr Cebula, a także ks. prał Jan Nowakowski, który oddział SRK przy bocheńskiej parafii zakładał. Obecnym opiekunem stowarzyszenia ks. Robert Krzyszkowski.
- Gdyby nieraz ludzie wkładali we własne małżeństwo tyle wysiłku i zapobiegliwości, ile w przygotowanie do wesela, to być może nie byłoby tylu rozwodów - zauważył biskup. Beata malec-Suwara /Foto GośćW homilii bp Andrzej Jeż mówił o problemach i perspektywach dzisiejszych rodzin. To w ogóle najczęstszy temat pojawiający się w całym jego przepowiadaniu. - Decydujący, jeżeli chodzi o naszą cywilizację, określający rolę Kościoła, jego dynamikę i naszą przyszłość - tłumaczył biskup.
Mówił o zjawisku bezdomności w relacjach małżeńskich i rodzinnych, a także koniecznej trosce i wytrwałym wysiłku w ich budowaniu. - Gdyby nieraz ludzie wkładali we własne małżeństwo tyle wysiłku i zapobiegliwości, ile w przygotowanie do wesela, to być może nie byłoby tyle rozwodów - zauważył biskup.
Fundamentem żywego domu nazwał łaskę sakramentu małżeństwa, czyli pomoc, jaką Bóg daje małżonkom, by zachowali skarb wzajemnej miłości, wytrwali w wierności i uczciwości na dobre i na złe aż do końca swoich dni. - Siła do ustawicznej troski o małżeństwo i rodzinę płynie nade wszystko z zakorzenienia w Trójcy Przenajświętszej - wskazywał. - Dzisiaj ludzka miłość choruje. Uzdrowić ją można tylko mocą miłości samego Boga - dodał, tłumacząc, że to Eucharystia umieszcza nas w samym sercu Boga w Trójcy Jedynego. - Niech z niej czerpie siłę nasze życie rodzinne, małżeńskie, wspólnotowe i parafialne - wskazywał.
Biskup przywołał ponadto temat wierności, nie tylko małżeńskiej. - Żeby Kościół mógł napełniać światłem nasz ludzki świat, to musi pozostać wierny objawionej przez Boga prawdzie, również tej dotyczącej małżeństwa i rodziny. Wierność w obliczu prób zmiękczenia nauki Ewangelii, wytrwałość w obliczu wszelkiego rodzaju nacisków i mód była przez wieki mocą Chrystusowego Kościoła. I tak musi pozostać i teraz, pomimo tego, że przychodzi nam żyć w świecie, w którym natura ludzka i odczytywane z niej boskie prawo przestaje być dla wielu ludzi źródłem moralności. Tym bardziej teraz Kościół musi być wierny Bogu, a zarazem człowiekowi - przestrzegał.
- Próbuje się nam wmówić, że chrześcijaństwo jest religią opresyjną, ograniczającą szczęście i rozwój człowieka, rodziny, małżeństwa. Widzimy wręcz przeciwnie. To zakorzenienie w Bogu pozwala odnowić się ludzkiej miłości w różnych postaciach, także w tej małżeńskiej - tłumaczył pasterz Kościoła tarnowskiego.
Apelował do kobiet i mężczyzn, matek i ojców, by chronili rodzinę poprzez odbudowanie swojej wspólnoty z Bogiem, który jest gwarantem silnej i zdrowej rodziny. Apelował, by matki i ojcowie wrócili z wygnania spowodowanego brakiem czasu dla siebie i dla swoich dzieci, ale też społecznym wypędzeniem poprzez osłabienie wartości rodziny. Apelował o przywrócenie honoru rodzinie.
Przestrzegał także przed powierzaniem wychowania swoich dzieci w ręce ekspertów. Nawet jeśli to są osoby szanujące katolicką naukę dotyczącą małżeństwa i rodziny, nie są oni w stanie wypełnić zadań małżeństwa, rodziny w stosunku do dzieci. Trud wychowania własnych dzieci trzeba podjąć samemu, nawet jeśli się popełnia błędy wychowawcze. Są takie pomyłki, do których mają prawo tylko rodzice, bo tylko oni mogą je wynagrodzić dalszym procesem wychowania i wielką miłością skorygować te błędy.
Biskup mówił, że z nadzieją patrzy w przyszłość, z nadzieją wynikającą z wiary, naszego zakorzenienia w Bogu i świadomości, że to On jest Panem czasu, my jedynie panami chwili. - Ta moja nadzieja wypływa z faktu, że prawo naturalne ostatecznie zwycięży wbrew ideologiom, które próbują ludzkiej naturze przeczyć. One wcześniej czy później przegrają - mówił biskup, zauważając, że już wiele młodych małżeństw, próbując tworzyć normalne rodziny w tym szalonym świecie, zaczyna poszukiwać Boga w modlitwie, życiu sakramentalnym, w mocnych relacjach rodzinnych.
Wskazywał, że w tym naporze z zewnątrz małżeństwa winny szukać oparcia w grupach i wspólnotach parafialnych. - Idziemy w przyszłość razem, we wspólnocie, w niej jesteśmy zawsze mocniejsi, bo możemy się na sobie oprzeć - tłumaczył biskup.