Tłumy parafian uczestniczyły we Mszy świętej pogrzebowej sprawowanej w intencji śp. ks. prałata Józefa Górki.
Wierni modlitwą dziękowali za pełnioną przez niego przez lata posługę kapłańską i sakramentalną. Uroczystą Eucharystię, której przewodniczył bp Stanisław Salaterski, koncelebrowało kilkudziesięciu kapłanów, zarówno pochodzących, jak i obecnie pracujących w brzeskim dekanacie. Byli również księża rodacy oraz liczne grono sióstr zakonnych pochodzących z tej parafii. Oni również wyrazili wdzięczność za swoje powołanie, które odczytali przez posługę i wzorowy przykład życia kapłańskiego ówczesnego proboszcza.
Tarnowski sufragan, który wygłosił pogrzebową homilię, nawiązał do Ewangelii dnia, w której Jezus posyła swoich uczniów. Kierując swój wzrok w kierunku trumny zmarłego kapłana mówił, że ks. Józef czynił zadość temu posłaniu, otwierając się na działanie Ducha Świętego, mimo zmieniających się czasów, poprzez swoje kapłaństwo spalał się dla Boga i dla Kościoła w całości, aż do ostatniego dnia ziemskiego życia, bo taka jest misja każdego kapłana.
Ksiądz Józef Górka przez 45 lat pracował w parafii św. Bartłomieja w Porębie Spytkowskiej. W latach 1975-2007 pełnił posługę proboszcza. Po kanonicznym złożeniu urzędu zamieszkał w parafii w charakterze rezydenta. Mimo upływu lat pozostawał w bardzo dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Niemalże do ostatnich dni swojego życia był bardzo aktywny. W ubiegły piątek pełnił jeszcze posługę w konfesjonale kościoła św. Jakuba w Brzesku, tak jak to czynił w każdy piątek od czasu kiedy przeszedł na emeryturę.
Był wielkim miłośnikiem przyrody, znawcą kwiatów i ziół. Był duszpasterzem brzeskiego koła pszczelarzy, z którym regularnie się spotykał. Od wielu lat prowadził także swoją własną pasiekę. Za swoją pracę duszpasterską w 2018 roku otrzymał papieskie odznaczenie Kapelana Jego Świątobliwości, czyli prałata.
Do słów wdzięczności za wieloletnią posługę, dołączył się również ks. Stanisław Boryczka, obecny proboszcz parafii, który nawiązał z kolei do listu św. Pawła Apostoła do Rzymian w którym napisane jest, że nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt z nas nie umiera dla siebie. Parafrazując ten fragment, tłumaczył, że żaden kapłan nie żyje dla siebie i żaden nie umiera dla siebie. – To właśnie kapłan w sposób szczególny umiera dla Pana niczym dojrzałe ziarno na polu, które obumiera podczas żniw, ale zasiane w kolejnym roku przynosi nowy i jeszcze bardziej obfity plon. Takim właśnie siewcą Bożego Słowa był ks. Jozef Górka – mówił obecny proboszcz parafii.
Ks. Józef Górka był kapłanem diecezji tarnowskiej przez 59 lat. Większą część swojego życia spędził właśnie w Porębie Spytkowskiej, z którą miał bardzo dobre relacje. Dowodem tego jak bardzo był lubianym przez swoich parafian jest wiersz pożegnalny napisany specjalnie na tę okazję przez Krzysztofa Krzywdę. Oto jego słowa:
Dziś w chwili ciszy nad księdza grobem wspomnijmy długą u nas posługę.
Jako proboszcz naszej parafii pasł swe baranki tak jak potrafił.
Znany z dobroci i ze spokoju, rozsiewał wokół ziarno pokoju.
I czas upływał na ciężkiej pracy, na rekolekcjach chęci współpracy.
Jak dobry ojciec prowadził dzieci, przykładem swoim dookoła świecił.
I te maluchy, które chrzest od Cię wzięły i nowożeńcy, którzy stanęli.
I wreszcie ci, co skończyli drogę, których żeś namaścił do ojca progów.
Wszyscy ci ludzie oraz ich dusze, są wdzięczni Bogu powiedzieć muszę.
Więc dziękujemy Drogi Kapłanie, za wszystkie lata, za powołanie,
które Bóg w Tobie skierował tu. Za to jesteśmy dziś wdzięczni Mu.
I tu dziś prosim Ciebie dobry Boże, byś temu księdzu był bardzo szczodry
i dał Mu spojrzeć na swe oblicze za swe zasługi tak bardzo liczne.
Warto wspomnieć również, że śp. ks. Józef ma brata, który także jest kapłanem diecezjalnym. Ks. Kazimierz Górka jest młodszy o trzy lata. Przez wiele lat był proboszczem w Okulicach. W imieniu całej wspólnoty kapłańskiej wygłosił bardzo wymowne i wzruszające pożegnanie. Mówił o rodzinnym domu przepełnionym duchem pobożności, w którym wychowało się pięcioro dzieci i dojrzewało kapłaństwo.
Szczególne słowa skierował do swojego brata Stanisława, obecnego również na uroczystościach pogrzebowych. To właśnie dzięki niemu, jako drugi syn Jana i Zofii mógł wstąpić do seminarium duchownego w Tarnowie, bo… właśnie Stasiu postanowił, że obejmie rodzinne gospodarstwo rolne. Powołanie do kapłaństwa księdza Kazimierza dojrzewało od najmłodszych lat. Było ono nie tylko jego marzeniem, ale również wolą Jego matki, która w dowód wdzięczności za ocalenie życia z ciężkiej choroby, postanowiła poświęcić małego Kazia na służbę Bogu.