Ponad 100 lat temu 4 dziewczyny z diecezji tarnowskiej wyjechały do byłej Jugosławii, by zostać adoratorkami Krwi Chrystusa. To one przeniosły to zgromadzenie do Polski.
Za rok minie 75 lat od czasu, gdy w Polsce powstało Zgromadzenie Adoratorek Krwi Chrystusa. Z ośmiu sióstr, które przeniosły je do naszego kraju, cztery pochodzą z diecezji tarnowskiej. To s. Ludwika - Stanisława Przydział z miejscowości Rudy Rysie, s. Salomea Szuba z Przyborowa, s. Anuncjata - Wiktoria Bolek również z Przyborowa, oraz s. Stanisława Kasińska z Lipnicy Wielkiej, ochrzczona w Pasierbcu.
- To kobiety z żelaza. Ich życie wypełnione ciężką pracą, gorliwą modlitwą i miłością do ojczyzny jest dla obecnego pokolenia wielką nauką. Wyjechały na 40 lat do byłej Jugosławii, zupełnie nieznanego kraju, o odmiennej kulturze i nie znając języka, by do Polski przyprowadzić Zgromadzenie Adoratorek Krwi Chrystusa, aby tu była czczona Krew, która została przelana dla naszego odkupienia i zbawienia. To są wyczyny - ocenia s. Krystyna Kusak, która jakiś czas temu gościła w Przyborowie, opowiadając miejscowym o siostrach rodaczkach.
Historia niemal każdej z nich zaczyna się podobnie. Najpierw z miejsc swojego urodzenia wyjeżdżają za chlebem do Krakowa. Pracują także po to, by pomóc swoim rodzinom. W mieście, gdzie pełno różnych zgromadzeń, decydują się na wyjazd do byłej Jugosławii, by wstąpić do klasztoru Zgromadzenia Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa "Nazaret".
Pierwsza z nich wyjeżdża Stanisława Kasińska z Lipnicy Wielkiej. Na miejsce dociera 8 sierpnia 1905 roku. Siostra Ludwika Stanisława Przydział wraz ze swoją krewną s. Anuncjatą Wiktorią Bolek wstąpiły do zgromadzenia 19 września 1907 roku. Z kolei s. Salomea Szuba, kuzynka s. Ludwiki, dołącza do Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa w Bośni - Jugosławii 17 lutego 1916 roku.
- Siostry pionierki, wierne swojemu powołaniu na ziemi jugosłowiańskiej, w klasztorze „Nazaret” sercem powracały do ojczyzny. Mówiły: „Inne kraje cieszą się tym zgromadzeniem, a przecież i za Polskę Pan Jezus przelał Najdroższą Krew”. W intencji powrotu do ojczyzny poświęcały Bogu swój trud i modlitwę - mówi s. Krystyna Kusak.
Historia każdej z nich pokazuje, że pracowały ciężko i ponad miarę. Trudniły się zwykle pracą w kuchni, na roli i w gospodarstwie. Wstawały o godz. 4 rano, by odmówić Różaniec, Drogę Krzyżową i inne modlitwy, co dawało im siły do znoszenia trudów życia codziennego.
- Po II wojnie światowej pojawiła się nadzieja na powrót do kraju. Zaczęli do niego wracać rodacy ze wszystkich stron świata. Także i w Jugosławii Polski Urząd Repatriacyjny zorganizował transporty dla Polaków. 8 sióstr skorzystało z tej możliwości i po pokonaniu szeregu trudności 2 sierpnia 1946 roku przyjechało do Bolesławca - zauważa s. Krystyna.
Z relacji z tego czasu wynika, że na stacji kolejowej wszystkich przybyłych rodaków witał starosta wraz z mieszkańcami miasta. Siostry pierwsze kroki skierowały do kościoła. Był pierwszy piątek miesiąca po południu. Ówczesny miejscowy proboszcz powitał je i przyjął, a podczas nabożeństwa uroczyście pobłogosławił Najświętszym Sakramentem. Siostry otrzymały dom św. Stefana, a po roku Urząd Miasta przydzielił im większy obiekt przy ul. Świerczewskiego (dzisiaj ul. Zgorzelecka 27), gdzie mieszkają do dziś.