W ostatnich dniach w niemal wszystkich lokalnych, ale także ogólnopolskich mediach pojawiła się informacja o tym, że Katolicka Szkoła Podstawowa w Tarnowie jest wyjątkiem wśród większości polskich szkół, w których w czasie pandemii nauka jest organizowana zdalnie.

- Informacja na ten temat wywołała dwie skrajne postawy i reakcje. Z jednej strony dzwonili do nas rodzice, którzy chcieli się dowiedzieć, jak udało nam się to zrobić, bo też tak chcą i dostrzegają u swoich dzieci problemy związane ze zdalnym nauczaniem. Inni z kolei zaczęli nam zarzucać, że łamiemy prawo, a jest to niezwykle krzywdzące - mówi Katarzyna Duraj, dyrektor Katolickiej Szkoły Podstawowej w Tarnowie. - Robimy jednak swoje i wymagamy od siebie, nawet gdyby inni od nas nie wymagali - dodaje, parafrazując słowa Jana Pawła II.

Zapewnia, że wszystko odbywa się w zgodzie z rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji Narodowej. - To nie od nas wyszła inicjatywa o powrocie do nauki stacjonarnej, ale rodzice prosili nas o to, zapewniając, że dostosują się do warunków, które stworzymy. Poza tym na samym początku tzw. drugiej fali pandemii wszyscy nasi nauczyciele przeszli koronawirusa, więc obawy o to, że zachorują, są mniejsze - zauważa dyrektor.

- Aby zapewnić bezpieczeństwo uczniom, zmodyfikowaliśmy podział godzin, z części lekcji zrezygnowaliśmy, tj. z wychowania fizycznego, muzyki czy plastyki, by móc skupić się na przedmiotach ściśle edukacyjnych. Ponadto nauka w tradycyjnej formie jest w naszej szkole możliwa także ze względu na niewielką liczbę uczniów. Dzieci siedzą w oddzielnych ławkach, które są odsunięte d siebie. Sale są duże. Uczniowie przychodzą do szkoły w maseczkach, dezynfekują ręce - wylicza K. Duraj.

  Niedawno uczniowie mieli okazję wejść w rolę średniowiecznych skrybów podczas słuchania chorału gregoriańskiego i utworu "Ameno". Katolicka Szkoła Podstawowa w Tarnowie /FB

Część materiału uczniowie także realizują przez internet. - Od momentu, kiedy rozpoczęliśmy to częściowe nauczanie stacjonarne, nie mieliśmy ani jednego przypadku koronawirusa - zaznacza dyrektor placówki.

Oczywiście, patrząc na wielość ograniczeń, trudno mówić o wielkim komforcie takiej nauki, mimo to szkoła zdecydowała się na stacjonarne nauczanie jeszcze z jednego powodu. - Jesteśmy szkołą podstawową, która ma nauczyć - jak sama nazwa wskazuje - podstaw, także życia w społeczeństwie. Już po pewnym czasie zamknięcia obserwowaliśmy, jak dzieci izolują się, jak relacje między nimi się zaburzają, a przecież one są bardzo ważne, nie tylko wśród dzieci, ale też w rodzinie, sąsiedztwie, społeczeństwie - tłumaczy dyrektor Duraj.

Ponadto pandemia nie przeszkodziła szkole i działającemu przy niej Stowarzyszeniu "Kropla" w zorganizowaniu dorocznej akcji charytatywnej i dotarciu z prezentami do małych pacjentów Kliniki Transplantacji Szpiku Onkologii i Hematologii Dziecięcej Wrocławskiej Akademii Medycznej.

  - Tegorocznej zbiórki środków czystości nie mogliśmy przeprowadzić w szkole, ale udało się znaleźć takie miejsce przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Tarnowie. Z prezentami przychodziły także starsze osoby, które koniecznie chciały pomóc, poczuć się potrzebne, porozmawiać - opowiada Katarzyna Duraj. Katolicka Szkoła Podstawowa w Tarnowie /FB

- Tegorocznej zbiórki środków czystości nie mogliśmy przeprowadzić w szkole, ale udało się znaleźć takie miejsce przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Tarnowie. Z prezentami przychodziły także starsze osoby, które koniecznie chciały pomóc, poczuć się potrzebne, porozmawiać. W porównaniu z ubiegłym rokiem udało nam się zebrać dwa, a może i trzy razy więcej produktów. Szkoda tylko, że nasze dzieci nie mogły tego w tym roku zobaczyć i przeżyć. W środę zawieźliśmy je do kliniki wrocławskiej - opowiada K. Duraj.

Mottem szkoły są słowa wiersza, spopularyzowanego przez Matkę Teresę z Kalkuty, pt. "Mimo wszystko".