- Bez świadectwa życia będziemy odpowiadać na pytania, których nikt nie zadaje - mówi ks. Artur Ważny, ogłoszony 12 grudnia biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej.
Grzegorz Brożek: Czy jest Ksiądz biskupem na trudne czasy?
Biskup nominat Artur Ważny: Czasy są takie, jakie my tworzymy. Rzeczywiście są trudne, tyle że nigdy nie było innych. W Ewangelii znajdujemy wydarzenia, które są bardzo trudne, bolesne, skandaliczne, zawsze w historii zbawienia takie były, ale Jezus mówił, że nie sposób, żeby nie było zgorszeń. Nasza rola to mieć wiarę. Wiara tu jest najważniejsza, bo ona jest więzią z Jezusem, przychodzeniem do Niego, pytaniem o to, jak rozwiązywać problemy. Trzeba pytać Jezusa, co z tych skandali, tych kamieni potknięcia zrobić. Można z nich wyprowadzić dobro, tylko trzeba patrzeć oczami Jezusa na Kościół, na ofiary, które cierpią, na innych ludzi, na kapłanów, na pasterzy. Praca, która mnie czeka, pewnie będzie taka sama, jaką miał każdy inny biskup, ale jaka, to nie wiem, bo nie jestem jeszcze biskupem. Chcę się tego uczyć, bo nie do końca rozumiem to wszystko, co się dzieje, co Bóg czyni w moim życiu.
Zawsze był Ksiądz blisko ludzi...
W Kościele są dwie najważniejsze posługi. Pierwsza z nich to posługa słowa. Druga to posługa wobec ubogich. Jeśli tego nie będziemy robić, nie będziemy wierni Jezusowi. My żyjemy, jako kapłani, z długu, z długu wobec Kościoła, który nam dał słowo i mówi: "Spłacaj ten dług", czyli głoś słowo. I z długu wobec wiernych, dzięki którym żyjemy, bo ich jałmużna tak naprawdę nas, mnie wspomaga i bez nich bym nie żył. Więc spłacam dług wtedy, kiedy troszczę się i służę biednym w Kościele. Chciałbym, żeby to w moim życiu pasterza nie były slogany i górnolotna teologia, ale codzienność.
Kiedy Ksiądz miał spotkanie z nuncjuszem apostolskim?
8 grudnia. Pytał, czy czytałem już dzisiejszą Ewangelię. Była o zwiastowaniu. "Masz swoje zwiastowanie" - powiedział.
Nie miał Ksiądz wątpliwości, godząc się na zostanie biskupem?
Gdyby słuchać tego wszystkiego, co dzieje się wokół, to trzeba przyznać, że czas na to, by potwierdzić: taki wybór nie jest szczególnie dobry. Ale skoro Duch Święty tak podpowiada, to chcę za tym pójść. Zawsze jakoś tak miałem w Kościele, że jeśli była jakaś propozycja ze strony pasterzy, to chciałem, żeby to była także i moja wola.
Jakie będzie biskupie hasło Księdza?
Nie wiem. Myślę o tym, co papież Franciszek wyznaczył, ogłaszając Rok św. Józefa. To jest dla mnie natchnieniem.
Czy jednym z głównych rysów Księdza posługi biskupiej będzie otwartość? Był Ksiądz dotąd znany z tego.
Ja się nie boję tego, co przede mną, bo dlatego się zgodziłem, że zawsze życie z Jezusem to jest wielka przygoda, to są niespodzianki, jak ta dzisiaj, ciągle coś nowego. Chciałbym tylko nie stracić takiego zmysłu słuchania ludzi. Nie chciałbym od ludzi się odsunąć. Proszę, żeby, jeśli zgłupieję, o tym mi powiedzieć. Jeśli stracę odwagę, to o tym też proszę mi powiedzieć.
Doświadczenie pracy z młodymi, działania w nurcie nowej ewangelizacji będą pomocne w zbudowaniu stylu komunikacji pasterza z owcami?
Komunikacja to jest stały problem w Kościele. My mamy Dobrą Nowinę, tylko czasem nie umiemy jej opowiedzieć. Ewangelia jest najważniejsza, ale język, forma przekazu jest nie mniej istotna, bo kiedy nie będziemy jej umieli przekazać, nie dotrze do ludzi. Ale sądzę, że jeszcze ważniejsze jest świadectwo, autentyczność wiary, bo z tego się rodzi pytanie. Jeśli ludzie będą widzieli prawdziwe życie kapłanów, biskupa, to będą zadawać pytania, a my będziemy udzielać odpowiedzi. Inaczej, bez świadectwa, będziemy odpowiadać na pytania, których nikt nie zadaje.