Dopiero drugi raz, ale z zaangażowaniem i poświęceniem zorganizowano Orszak Trzech Króli.
Oczywiście, w związku z sytuacją i ograniczeniami, orszak przybrał skromniejszą, niż planowaliśmy formę, ale odbył się, i to na wyraźne prośby parafian, którzy chcieli w takim wydarzeniu uczestniczyć - mówi ks. Rafał Mirosławski, wikariusz w Łosinie Górnej.
Wydarzenie rozpoczęło się przy ołtarzu polowym, który w tym przypadku pełnił rolę pałacu Heroda. Do pałacu przyjeżdża Herod z żoną i synkiem. Niedługo potem pojawiają się Trzej Mędrcy. - W krótkiej scence, nawiązującej do 2. rozdziału z Ewangelii według św. Mateusza, zauważamy także odblask współczesności, szczególnie dziś, kiedy tak wielu dzieciom nie jest dane się narodzić. Są skazane przez dorosłych na śmierć. Jest to taka współczesna "rzeź niemowląt", o której mówi się w Ewangelii - mówi ks. Rafał.
Po scence przy ołtarzu polowym uformował się skromny orszak, który ze śpiewem kolęd i w regionalnych strojach poprowadziły rodziny państwa Raczków, Pławeckich i Joników, grając na instrumentach i kolędując. Orszak przybył do kościoła, by oddać pokłon Dzieciątku. - W tym roku w rolę Świętej Rodziny wcieliło się małżeństwo ze swoimi małym dzieckiem. Trzej Królowie, oddając pokłon małemu Jezusowi, prosili o nadzieję w trwającej epidemii, o prawdziwą miłość, a nie karykaturę miłości, i głęboką wiarę, by ludzie nie porzucali Jezusa - dodaje ks. Mirosławski.