Zdaniem na ten temat dzielą się parafinie z brzeskiej wspólnoty Miłosierdzia Bożego.
Na początku grudnia usłyszeliśmy z ambon: „Tradycyjnej kolędy nie będzie”. Coroczne spotkanie kapłana z rodziną, czyli wizyta duszpasterska zwana kolędą, w tym roku zarządzeniem bp. Andrzeja Jeża w całej diecezji tarnowskiej, a więc i w naszej parafii, odbyła się inaczej niż zwykle.
W naszej parafii zostaliśmy wszyscy zaproszeni przez księdza proboszcza Wojciecha Wernera i duszpasterzy do uczestnictwa we Mszy św. i nabożeństwie w kościele. Ze względu na ograniczenia epidemiczne Msza była sprawowana w dni powszednie o 19.00, oddzielnie dla każdego z dwunastu rejonów parafii począwszy od 4 do 19 stycznia 2021r.
- Zaplanowaliśmy dodatkową Mszę św., aby mieszkańcom spoza danego rejonu nie utrudnić uczestniczenia w codziennej Eucharystii, czy to rano czy też wieczorem o 18.00, a jednocześnie umożliwić jak największej liczbie wiernych uczestnictwo we Mszy św. tzw. „kolędowej” - tłumaczy ksiądz proboszcz.
- Poprzez te wspólne spotkania na modlitwie połączonej z poświęceniem wody, z adoracją Jezusa w Najświętszym Sakramencie i modlitwą błogosławieństwa domu chcemy podkreślić jak ważne jest błogosławienie siebie nawzajem, błogosławienie przestrzeni domu, w której żyjemy - dodaje.
Zwykle błogosławieństwa domu i jego mieszkańców dokonywał kapłan odwiedzający wiernych w domach, tym razem na mocy chrztu świętego uczynili to sami domownicy.
- Chciałbym, aby te modlitewne spotkania w kościele parafialnym zaowocowały kontynuowaniem wspólnej modlitwy rodzinnej w kościele domowym, praktykowaniem wzajemnego błogosławienia sobie i lekturą Pisma św. na co dzień. Aby uświadomiły, że może warto przykładać wagę do tego drobnego gestu, jakim jest znak krzyża uczyniony ręką mamy czy taty, bo to jest zawierzenie ukochanej osoby Panu Bogu. Niech te gesty, ta woda święcona przypominają, że jesteśmy dziećmi Bożymi od chrztu. Nasi mądrzy przodkowie wieszali kropielnice na odrzwiach domów. Warto posługiwać się sakramentaliami, bo one pomagają otwierać nasze serca na Jezusa i prowadzą do świętości - mówi ks. prał. Wojciech Werner.
Wspólnotowy charakter Eucharystii podkreślało włączanie się w posługę liturgiczną przedstawicieli rodzin z danego rejonu. M.Toboła, K. ZgrajaWspólnotowy charakter Eucharystii podkreślało włączanie się w posługę liturgiczną przedstawicieli rodzin z danego rejonu. W zasadzie podczas każdej z dwunastu Mszy św. znalazł się ktoś, kto czytał lekcję lub modlitwę wiernych czy zaśpiewał psalm, ponieważ wypełnianie takiego zadania jest traktowane w naszej parafii jako zaszczytna służba Panu Jezusowi. Podczas Mszy św. wspólnotowych lub okolicznościowych jest to wcale nie rzadką praktyką.
Podczas Mszy kolędowej służenia przy ołtarzu podjął się między innymi pan Paweł, były lektor. Zmotywowany sytuacją obiecał, że to nie ostatni jego raz w takiej roli. W jego ślady poszli też panowie z innych rejonów, służąc do Mszy, co ucieszyło księdza proboszcza, który mówi, że "lektorem nie przestaje się być". - Mam nadzieję, że Msze kolędowe będą okazją, aby lektorzy, którzy niegdyś posługiwali przy ołtarzu, znaleźli przy nim na powrót miejsce - dodaje.
Błogosławieństwo. M.Toboła, K. ZgrajaZ kolei w Mszy św. dla rejonu 10. widoczny był udział całych rodzin z dziećmi. Rodzice włączyli się w liturgię, a dziewczynki i chłopcy zaśpiewali na zakończenie Eucharystii piękną pastorałkę. Pandemia utrudnia podtrzymywanie więzi wspólnotowych, dlatego czynne uczestnictwo w liturgii przedstawicieli rodzin ma szczególnie budujące znaczenie, zwłaszcza że reprezentowali oni wszystkie pokolenia: dziadków, rodziców i dzieci w różnym wieku.
Jak wierni oceniają tę zmienioną, nietradycyjną formę kolędy? - To była bardzo piękna uroczystość - ocenia wzruszona pani Ala. - I chociaż było inaczej niż zwykle, bo zawsze z radością czekaliśmy na wizytę księży u nas w domu, to teraz też przeżyłam to spotkanie głęboko. Było nas tak wielu z rejonu i miał kto włączyć się w liturgię, czytanie, śpiew psalmu. A może księża zechcą się z nami spotkać w domach jak epidemia minie lub w ciągu roku? Bardzo byśmy chcieli - dodaje.
- Było inaczej niż zwykle, ale może to i lepiej. Tym razem nikt się nie skupiał na dyskusji o finansach czy przebiegu wizyty w domach, lecz na modlitwie - dodaje pani Krystyna.
Miniony rok 2020 wymusił liczne i bardzo znaczące, dla niektórych wręcz rewolucyjne, zmiany we wszystkich obszarach naszego życia, również i życia wspólnotowego w Kościele. Jakie będą ich skutki, jakie owoce przyniosą nowe formy, jak chociażby właśnie inna, nie tradycyjna kolęda? Odpowiedź przyniesie czas.