W kolejnym rozważaniu o liturgii Mszy św. ks. Roman Stafin omawia formy aktu pokutnego.
W cyklu naszych rozważań o liturgii Mszy Świętej wnikaliśmy ostatnio w treść Confiteor, czyli spowiedzi powszechnej; przed chwilą ją odmówiliśmy. Są jeszcze inne formy aktu pokutnego; o nich będzie mowa dzisiaj.
Oprócz spowiedzi powszechnej liturgia Mszy Świętej zawiera jeszcze trzy inne formy aktu pokutnego. Forma najkrótsza i praktycznie najrzadziej stosowana zawiera dwa wersety odmawiane na przemian przez kapłana i wiernych: „Zmiłuj się nad nami, Panie” – „Bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie”; „Okaż nam, Panie, miłosierdzie swoje” – „I daj nam swoje zbawienie”. Słowa te pochodzą z księgi Joela (2,17) i z Psalmu 85.
Następna forma aktu pokutnego zawiera trzy wezwania kapłana skierowane do Jezusa Chrystusa, np.: „Panie, który zostałeś posłany, aby uzdrowić skruszonych w sercu, zmiłuj się nad nami”, „Chryste, który przyszedłeś wzywać grzeszników…”, „Panie, który siedzisz po prawicy Ojca, aby się wstawiać za nami…”. Po każdym wezwaniu lud odpowiada: „Zmiłuj się nad nami”. W mszale istnieje jeszcze do wyboru dziesięć tego rodzaju aktów pokutnych. Każdy z nich wymienia dzieło zbawcze Jezusa Chrystusa, czyli mówi o tym, co Zbawiciel dla nas uczynił. Pomoce liturgiczne zawierają je także i to w dużej różnorodności. Istnieje również możliwość formułowania innych wezwań przez kapłana czy lektora, w oparciu o czytania liturgiczne danego dnia.
Ostatnią formą aktu pokutnego jest asperges, czyli pokropienie ludu wodą święconą. Stosuje się je najczęściej w okresie wielkanocnym i używa się wody poświęconej w Wielką Sobotę, albo też kapłan poświęca wodę po pozdrowieniu wiernych. Następnie, idąc przez kościół, kropi zgromadzonych wodą święconą, a lud śpiewa pieśń chrzcielną.
Asperges jest bardzo pięknym i duchowo głębokim aktem liturgicznym, ukazującym związek sakramentu chrztu – obmycia z grzechu – z Eucharystią, która jest Pokarmem na życie wieczne; szkoda tylko, że ta forma aktu pokutnego jest w parafiach tak rzadko stosowana.
Po spowiedzi powszechnej i po drugim akcie pokutnym odmawia się lub śpiewa Kyrie (eleison): „Panie (Chryste), zmiłuj się nad nami”. Kyrie jest jedną z najstarszych modlitw, które weszły do liturgii Mszy Świętej. Śpiew ten rozbrzmiewał już w świecie antycznym, ponieważ w ten sposób oddawano cześć bogu słońce. Również, gdy rzymski imperator wjeżdżał drogą via sacra przez Forum Romanum na Kapitol, żołnierze wraz z ludem śpiewali Kyrie eleison ku jego czci.
Śpiew Kyrie jest uwielbieniem Chrystusa (Kyrios – Pan) za Jego dzieło zbawienia świata (pierwsze znaczenie) i jest także wołaniem o Jego miłosierdzie nad nami (drugie znaczenie). To wołanie znajdujemy w Ewangeliach. Święty Marek opisuje, że niewidomy żebrak, słysząc przechodzącego Jezusa, zawołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną” (10,48b). A w Ewangelii według św. Mateusza dwaj niewidomi wołają: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida” (9,27). Jezus ich wysłuchuje i uzdrawia.
Przychodzimy na Mszę Świętą może czasami jakby dotknięci duchową ślepotą, bo przecież doświadczamy ciągle naszej słabości i ograniczoności; wołamy: „Panie (Chryste), zmiłuj się nad nami”. W tym wołaniu chcemy się do naszej grzeszności przyznać i okazać tęsknotę za światłem, którym jest Chrystus Pan – Kyrios. Zarazem wyrażamy głębokie przekonanie, że On nas wysłucha i uzdrowi. Błogosławieni ślepi, którym Pan otworzył oczy i serca!
Sięgnijmy w tym momencie naszego rozważania do doświadczeń Ojca Pio. Do ludzi mówił tak: „Podczas Mszy świętej widzę wszystkich was […], jak w lustrze”. Jeden z nawróconych przez Ojca Pio daje takie świadectwo: „Widziałem, jak [Ojciec Pio] lekko zgarbiony szedł powoli. Na krok od stopni ołtarza zatrzymał się na chwilę, zwrócił się nagle w moją stronę i spojrzał na mnie. Utkwił we mnie wzrok, który przeszył mnie jak piorun. Nie potrafię wyrazić tego, co wówczas odczuwałem, po ludzku jest to niemożliwe. Czułem ból i wstyd przed samym sobą. Wydawało mi się, że widzę własną przeszłość […], płakałem z bólu. Płakałem kryjąc się, jak mogłem, przed spojrzeniami obecnych. Płakałem przez dłuższy czas, po czym ogarnął mnie błogi pokój” (Castello N., Negrisolo A., Ojciec Pio. Cud Eucharystii, Warszawa 2015, s. 43-44).
Podczas aktu pokutnego ojciec Pio „wsparty dłońmi o stół ołtarza, zapadał w stan ekstazy, zanurzał się na kilka chwil w głębię tajemnicy”. Ojca Pio zapytano kiedyś: „Ojcze, czy sprawując Najświętszą Ofiarę, bierzesz na siebie nasze niegodziwości?”. Odpowiedział: „Nie może być inaczej, gdyż jestem cząstką Najświętszej Ofiary” (tamże, s. 44n.).
Zakończę słowami C.K. Norwida:
„Z wszelkich kajdan, czy? Te są
Powozowe, złote, czy stalne?…
Przesiąkłymi najbardziej krwią i łzą –
[są kajdany] Niewidzialne…”
(Zagadka)
Najgorsze są kajdany niewidzialne, kajdany duchowe, kajdany grzechu. Jak to dobrze, że można podejść do konfesjonału i zostać uwolniony od grzechów. Jak to dobrze, że na początku Mszy Świętej jest akt pokutny, który rozrywa pajęczynę grzechów lekkich.
Ze skruchą, ale i z wdzięcznością Bogu za Jego miłosierdzie, wołajmy z głębi naszych serc: Kyrie eleison, „Panie zmiłuj się nad nami”.
Ojciec Pio wyznaje (po Komunii Świętej):
„Najbardziej zasmuca mnie to, że za tę całą miłość Pana Jezusa odpłacam Mu tak wielką niewdzięcznością […]. On ciągle mnie kocha i ciągle coraz bardziej jednoczy mnie ze sobą. Zapomniał o moich grzechach i – chciałoby się powiedzieć – pamięta tylko o swoim miłosierdziu […].
Och, mój Jezu […], kocham Cię. W tym momencie wydaje mi się, że Cię kocham, a także czuję potrzebę, aby kochać Cię bardziej, lecz, Jezu, nie mam w sercu więcej miłości. Ty wiesz, że dałem Ci ją całą! Jeśli chcesz więcej miłości, weź to moje serce i wypełnij je swoją miłością, a następnie rozkaż mi, bym kochał Cię, a ja Ci nie odmówię. Błagam Cię, uczyń to! Pragnę tego!” (Castello N., Negrisolo A., Ojciec Pio. Cud Eucharystii, Warszawa 2015, s. 36-37).
Powyższy fragment rozważań pochodzi z książki tarnowskiego kapłana ks. Romana Stafina „Skarb Kościoła”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Diecezji Tarnowskiej „Biblos” w 2020 roku. Można ją kupić TUTAJ.