Ks. Stanisław Koza zmarł 14 lutego. Miał 83 lata. 43 lata życia spędził w Siekierczynie.
Na stronie internetowej parafii Siekierczyna od późnych godzin popołudniowych jest informacja następującej treści: "Dziś 14.02.2021 roku o godz. 13:35 nasz Kochany Ks. Prałat - Proboszcz w latach 1977-2008 odszedł do wieczności. Różaniec Święty będzie w poniedziałek po Mszy św. o godz. 16:00, wtedy podane zostaną informacje dotyczące pogrzebu" - podpisali parafianie i proboszcz.
Ksiądz Koza jest legendą parafii. Urodził się 25 marca 1938 r. w Borzęcinie Górnym. Po święceniach w 1963 r. pracował jako wikariusz w Tymbarku, Jadownikach, Bochni (par. pw. św. Mikołaja) i Dobrej. W 1977 r. został proboszczem w Siekierczynie. Przyszedł, zastępując ks. Stanisława Pacha. I został.
Msza św. pogrzebowa w kościele parafialnym w Siekierczynie będzie sprawowana we czwartek (18 lutego) o godz. 14, po niej ciało księdza zostanie złożone na miejscowym cmentarzu.
Historia siekierczyńskiej parafii zaczęła się od karczmy, którą kupił w 1957 r. ks. Ludwik Kowalski z Limanowej. Udało mu się z ludźmi przerobić ją na kościół. W lecie 2017 r. parafianie z Siekierczyny świętowali 60-lecie parafii i 40-lecie pobytu ks. Kozy. "Zawsze dzielił się z nami swoją mądrością i wiarą" - mówiła o nim Maria Kuna. Budował kościół materialny i duchowy, troszczył się o tworzenie jedności parafian, bo pochodzili z różnych wspólnot, wnieśli różne zapatrywania, obyczaje.
Miejscowi wierni wiele przeżyli razem z ks. Kozą. Remontowali stary kościółek, ten z karczmy przerobiony, o którym - jak wspominał ks. Koza - bp Ablewicz mówił, że najuboższy w diecezji. "Służył potem jeszcze 18 lat. A rozebrany został, gdy wybudowaliśmy nowy kościół, który został poświęcony w 1997 r." - wspominał 3 lata temu ks. Koza. Wreszcie razem z parafianami, w czasach komuny, przyjmowali wyjątkowego gościa - metropolitę Filadelfii kard. Johna Króla, rodaka z Siekierczyny.