Święty Świerad z Tropia i św. Kinga ze Starego Sącza to herosi ascezy. Czy mają dziś w naszej diecezji swoich naśladowców? Tak, ale... chyba nawet do pięt im nie dorastamy.
Choć jak na dzisiejsze czasy – pełne niezrozumienia dla ascezy, pokuty i umartwiania, czego dowodzi m.in. publikacja pewnego współczesnego religioznawcy – to mamy się całkiem nie najgorzej. I choć nie sypiemy chleba popiołem, nikt z nas pewnie nie nosi pokutnego łańcucha u pasa, dla umartwienia nie biegamy po śniegu bosymi stopami, nie żywimy się jednym orzechem dziennie przez 40 dni Wielkiego Postu, nawet wątpliwe, byśmy przez tydzień na pieńku na nocnych czuwaniach wytrwali, to są tacy, co zarywają noce dla wyrzeczeń, pokonywania własnych słabości, wynagrodzenia Bogu i pełniejszego zjednoczenia się z Chrystusem albo też tacy, co post o chlebie i wodzie podejmują przez cały rok. Nam wszystkim jednak nie praktyk pokutnych brakuje, ale zdaje się tego, czym one są i były motywowane. I nie jest to pogarda dla ciała. Nigdy nie była, choć św. Świerad jest o to współcześnie oskarżany.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.