W kaplicy w Narożnikach (par. Radgoszcz) w ostatnią niedzielę poświęcona została figura Matki Bożej Katyńskiej, przytulającej polskiego żołnierza.
1 marca przy kościele parafialnym po Mszy św., jak zawsze, kiedy obchodzimy patriotyczne rocznice, wyszliśmy na plac kościelny i modlili się przy stojącej przy kościele figurze MB Katyńskiej i pomniku upamiętniającym poległych parafian w czasach walki o wolność. Figurę i tablicę poświęciliśmy w 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Po co? Żeby nie zapomnieć bohaterstwa tych, którzy oddali życie, żeby uczyć historii, przypominać ją, bo to nasza tożsamość, nasze korzenie. I w ostatnią niedzielę, mimo że było bardzo wietrznie, po Mszy św. nieliczni poszli do domu, a znakomita większość została, by razem się modlić za tych, którzy oddali życie, zdrowie za wolną Polskę - mówi ks. dr Marek Łabuz, proboszcz parafii w Radgoszczy.
Tego samego dnia w kaplicy w Narożnikach, leżącej 6 kilometrów od parafialnego kościoła, poświęcona została figura MB Katyńskiej, która w pewien sposób także patronuje żołnierzom wyklętym, tym, którzy po zakończeniu II wojny światowej szlachetnie podjęli walkę z okupantem, którym była sowiecka Rosja. W znakomitej większości byli oni ludźmi głęboko religijnymi. W jakiejś części zginęli tak, jak zamordowani na Golgocie Wschodu, strzałem w tył głowy.
Radgoscy parafianie z Narożnik Renata i Grzegorz Kuźniarowie otwarli życzliwie kaplicę, by można było wykonać zdjęcia. Grzegorz Brożek /Foto GośćW Ewangelii Jezus powiedział, ze „błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości”. - Wyklęci w imię sprawiedliwości, w imię honoru, umiłowania wolności i ojczyzny przeszli swoistą drogę krzyżową. W wielu zachowanych więziennych wspomnieniach wyklętych czytamy o ich zaufaniu Bogu i Bożemu Miłosierdziu. Najbardziej popularne są grypsy Łukasza Cieplińskiego spisane w oczekiwaniu wykonanie kary śmierci w więziennej celi na fragmentach bibułki. Od skazania 14 października 1950 roku, do dnia egzekucji, tj. do 1 marca 1951 r., Łukasz Ciepliński napisał kilkadziesiąt pięknych tekstów, z których wyłania się jego heroizm i szlachetność – mówi Maciej Małozięć, wiceprezes Okręgu Tarnów Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, wiceburmistrz Dębicy.
Związani z ziemią dębicką żołnierze wyklęci Adam Lazarowicz i Ludwik Marszałek w przesłanych do rodziny listach z więzienia także piszą o swojej religijności. Pytają m.in. o wiarę swoich dzieci oraz zapewniają o swojej modlitewnej pamięci. W liście z 7 listopada 1948 r. Ludwik Marszałek napisał do swoich bliskich: „W modlitwach codziennych polecam Was opiece Najśw. Serca i abyśmy się spotkali w przyszłym życiu. Wasz kochający Mąż i Ojciec Ludwik”. Z kolei w ostatnim swoim liście, napisanym do rodziny na tydzień przed egzekucją, napisał m.in. „niech Wam Bóg wynagrodzi za wszystko coście dla mnie uczynili (…) Pozdrawiam Was serdecznie, błogosławię Was i proszę Boga o błogosławieństwo, pozdrawiam Mamusię, Twoje i moje rodzeństwo i znajomych. Bądźcie szczęśliwi w Sercu Jezusa i w nim żyjcie – w Nim się spotkamy. Wasz kochający mąż i ojciec Ludwik”.
Słowo skierował osobno także do córki i syna. - Moja córeczko Marysieńko! Błogosławię Cię. Bądź szczęśliwą. Dąż do nieba, abyśmy tam mogli żyć w wiecznym szczęściu. Tatuś - pisał do córki. Do syna także skreślił kilka słów: - Mój synku Krzysiu! Błogosławię Cię na szczęśliwe życie. Módl się, pracuj, bądź dobrym Polakiem, a da Bóg, że zobaczymy się w niebie. Twój Ojciec - pisał przed rozstrzelaniem do Krzysztofa. Tenże Krzysztof, w 2020 roku na ruynku w Dębicy odebrał przyznany swojemu ojcu pośmiertnie awans na podpułkownika Wojska Polskiego.