Z ks. Romanem Stafinem próbujemy lepiej zrozumieć kolejne części Mszy św.
Ostatnio rozważaliśmy, że składanie darów ofiarnych chleba i wina może przyjąć formę dialogu: modlitwa kapłana nad chlebem – aklamacja wiernych; modlitwa nad kielichem z winem – aklamacja. Wówczas dopiero wezwanie celebransa: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący”, oddaje przeżywaną rzeczywistość. Ta modlitwa wyraża prośbę, aby dar kapłana i dar wiernych zostały przyjęte przez Boga. Msza Święta jest wspólną ofiarą kapłana i wiernych, ale sprawowaną w różny sposób. Na wezwanie kapłana wierni odpowiadają: „Niech Pan przyjmie ofiarę z rąk twoich na cześć i chwałę swojego imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła świętego”.
W tej modlitwie widoczne są dwa wymiary (cele) sprawowanej liturgii. Pierwszy z nich to wymiar uwielbienia Boga, zawarty w słowach: „Na cześć i chwałę swojego imienia”; drugi wyraża się w uświęceniu ludu Bożego: „Na pożytek nasz i całego Kościoła”. Następnie kapłan rozkłada ręce i odmawia modlitwę nad darami, właściwą dla liturgii danego dnia. Modlitwa ta nazywana była sekretą, gdyż odmawiano ją po cichu i podprowadzała pod Kanon (Pierwszą modlitwę eucharystyczną), celebrowany także po cichu do Soboru Watykańskiego II.
Modlitwa nad darami posiada głęboką teologiczną treść, którą wyraża dialog: Bóg – człowiek – Bóg – człowiek – Bóg. Otóż, Bóg Stwórca obdarza człowieka darami chleba i wina, człowiek je przyjmuje i przynosi do ołtarza; z kolei Bóg przemienia je w Ciało i Krew swojego Syna i daje je człowiekowi, aby go przebóstwić. Oto dokonuje się we Mszy Świętej „cudowna przemiana” (admirabille commercium)! Pięknie wyraża tę prawdę modlitwa nad darami odmawiana w Boże Narodzenie: „Boże, przez tajemniczą wymianę darów daj nam udział w bóstwie Twojego Syna”. Bóg staje się człowiekiem, aby człowiek „stał się” Bogiem, tzn., aby został przez Niego przebóstwiony.
Modlitwa nad darami, jak mówi Ogólne wprowadzenie do Mszału rzymskiego, „kończy przygotowanie darów i przygotowuje zgromadzenie do Modlitwy eucharystycznej” (77), do przeżycia najważniejszej części Mszy Świętej. Warto tutaj jeszcze wspomnieć o praktyce przekładania komunikantów (małych hostii) z koszyczka na głęboką patenę, która znajduje się na stoliku z tyłu kościoła. W czasie ofiarowania są one przynoszone przez przedstawicieli zgromadzenia, przychodzących procesyjnie do ołtarza. Położony osobiście przez wiernych na patenie chleb „wraca” do nich w Komunii Świętej jako Ciało Chrystusa. Ta praktyka wyraźniej uświadamia uczestnikom Mszy Świętej potrzebę „przyniesienia” siebie do ołtarza oraz gotowość do duchowej przemiany.
Reasumując to rozważanie, należy powiedzieć, że cały obrzęd ofiarowania jest znakiem naszej jedności z Chrystusem, który ofiaruje się Ojcu, następnie wyraża naszą wolę włączenia się w misterium zbawcze, dokonujące się na ołtarzu, i przygotowuje nas do współofiarowania się z Chrystusem. W ten sposób Kościół uczy się – jak mówił św. Augustyn – samego siebie składać w ofierze. Czy ja, uczestnicząc w Najświętszej Ofierze Chrystusa, którą jest Msza Święta, jestem świadom tej prawdy? Czy stać mnie na wpisanie ofiary z siebie w Ofiarę mojego Zbawiciela?
Adrienne von Speyr, bezgranicznie oddana chorym szwajcarska lekarka i mistyczka, zmarła w 1967 roku, o momencie ofiarowania we Mszy Świętej mówi tak: „W niewielu miejscach Mszy świętej istota Kościoła katolickiego rozbłyskuje tak wspaniale jak tutaj. Łańcuch rozciągający się od Boga Ojca przez Syna, świętych, urząd kapłański aż do ludu Bożego jest łańcuchem nieprzerwanym, nawet jeśli, być może, idąc w dół, osłabia się zrozumienie tego, co najgłębsze w tym wydarzeniu. Syn [Boży] miał pełną świadomość doniosłości tej ofiary. Święci wiedzieli o niej wiele, ksiądz wie trochę, wierni może jeszcze mniej, a mimo to wszyscy są ogniwami włączonymi w tę jedną, nieprzerwaną ofiarę” (Adrienne, s. 72). Warto rozważyć słowa tej mistyczki.
Na koniec naszych rozważań o ofiarowaniu we Mszy Świętej (dziś – to już trzecie) popatrzmy, jak ten moment Mszy Świętej przeżywał o. Pio; jest to głos dla nas, kapłanów, ale dobrze, jeśli i wy, kochani siostry i bracia, go usłyszycie. „Podczas Ofiarowania Ojciec Pio […] wkraczał w ów szczególny stan zanurzenia się w sakrament Eucharystii. Trwał w nim przez wiele minut, skupiając uwagę wiernych i aktywizując ich. Kapłan złączony już z krzyżem składał na ołtarzu serca swoich duchowych dzieci, bliskich i dalekich, które – jak mówił – widział, szedł za nimi i towarzyszył im i które Pan mu powierzył w noc poprzedzającą jego święcenia kapłańskie. Wszystkie je gromadził, wszystkie ofiarował i za wszystkie składał z siebie ofiarę” (tamże, s. 50). Oto wspaniały wzór dla nas, kapłanów, i mocne wezwanie, abyśmy głęboko przeżywali Mszę Świętą.
Także dziś nie będziemy śpiewać pieśni w czasie ofiarowania, lecz wsłuchamy się w słowa modlitwy kapłana, „kładąc” nasze życie na patenie z chlebem i „wkładając” je do kielicha z winem.