Bp Leszek Leszkiewicz udzielił sakramentu bierzmowania młodzieży z parafii Ochotnica Dolna i Ochotnica Górna.
Uroczystość miała miejsce w czwartek 22 kwietnia w kościele parafialnym w Ochotnicy Górnej. Większość bierzmowanych, zgodnie z lokalną tradycją, założyła barwne stroje regionalne.
W czasie kazania biskup Leszek zwrócił uwagę na ogromną wartość Eucharystii. Stawiając wiele pytań, zachęcał też młodych do praktyki czynnego poszukiwania odpowiedzi. Podkreślał równocześnie, że nic, co w życiu robimy, nie ma prawdziwego sensu bez Chrystusa.
- Trzeba nam takiej postawy, jak dzisiaj w Dziejach Apostolskich, kiedy do Etiopa zbliża się Filip i pyta: rozumiesz, co czytasz? Rozumiecie, co Bóg nam dzisiaj powiedział w liturgii Słowa? Rozumiesz Mszę świętą? Rozumiesz sakrament bierzmowania? I ta odpowiedź Filipa jest bardzo trafna. Filip tak tłumaczy temu człowiekowi, że doprowadza go do Jezusa Chrystusa. Pokazuje mu, że to wszystko ma sens w relacji do Pana Jezusa. Bez Pana Jezusa to nie ma sensu. Nasza wiara katolicka, to, co my robimy, ma sens, jeśli jesteśmy w relacji do Pana Jezusa - mówił biskup.
Wskazywał też na wartość wychowania w wierze. Dzięki niemu mamy świadomość, jak ważnym momentem Mszy świętej jest konsekracja. Biskup wezwał jednak młodych do pójścia o krok dalej i zadania sobie pytania o powód obecności Jezusa w Eucharystii.
- Pan Jezus to robi, bo chce komunii z nami, bo chce się z nami zjednoczyć. I Pan Jezus chce, żebyśmy także my weszli w komunię z Nim. Chce, żeby doszło do naszego zjednoczenia z Nim. Po to jest ten cud, który dzieje się na ołtarzu - wskazywał.
Kaznodzieja uczulał też młodych, by swojej parafii nie traktowali jako miejsca, do którego przychodzi się tylko po to, by załatwić jakieś formalności. Zachęcał ich, aby poznali historię swojego kościoła i brali odpowiedzialność za życie lokalnej wspólnoty. Jasno wskazał również, że spowiedź i przyjmowanie Komunii świętej dwa razy do roku, przy okazji świąt, nie jest wystarczającą praktyką. Nie pozwala bowiem trwać w łasce uświęcającej przez większą część roku, a w konsekwencji utrudnia budowanie relacji z Chrystusem.
Biskup Leszek wspomniał też słowa kard. Ratzingera, który zastanawiając się kilkadziesiąt lat temu nad przyszłością Kościoła, mówił o malejącej liczbie wiernych. W kontekście tego zjawiska pojawiało się i wciąż pojawia wiele prób zrobienia czegoś, by przyciągnąć ludzi do Kościoła większą spontanicznością, różnego rodzaju "fajerwerkami". - One nie uzdrowią Kościoła. Nie uleczą go - stwierdził krótko biskup Leszkiewicz. - Nam musi to bardzo głęboko wejść w świadomość, że trzeba wracać do Wieczernika - kontynuował, ukazując receptę na problemy współczesnego świata.
- Historia mojego życia, historia życia każdego z was jest różna. My, jeśli tylko mamy w sobie trochę pokory, to musimy przyznać, że wiele razy pokomplikowaliśmy rzeczy, coś się zabałaganiło. Nie raz może masz takie poczucie, że dochodzisz do ściany i nie za bardzo wiadomo co zrobić. I właśnie. Ja mogę tego nie wiedzieć, ale Pan Jezus wie, co zrobić. Ja się muszę nauczyć wracać do ołtarza i czasem w tym powrocie trzeba powiedzieć: zgrzeszyłem, upadłem. Ale Pan Jezus może to zmienić. Im bardziej będziemy umieli dostrzegać właśnie w tym momencie, kiedy podnoszone są hostia i kielich, tę prawdę, że to jest dla mnie, dla mojego zbawienia, to jest dla komunii z Panem Jezusem, to tym łatwiej jest później prowadzić życie prawdziwie chrześcijańskie - tłumaczył biskup.
W kontekście wielu zawirowań w pojmowaniu natury człowieka i negatywnych zjawisk w życiu społecznym, biskup Leszek postawił przed zebraną młodzieżą konkretne zadanie.
- Jestem przekonany, nie wiem czy za naszego życia, czy trochę później, że ludzie wrócą do rozumu. Ludzie wrócą do wartości związanych z Ewangelią. Ludzie zobaczą, że tak się nie da żyć. I kto poda tym ludziom lekarstwo? Kto poda lekarstwo choremu światu? Ano ci, którzy będą rozumieli Eucharystię, którzy będą rozumieć, co się dzieje na ołtarzu, którzy będą się karmili Eucharystią. I pomyślcie o tym dzisiaj, przyjmując Komunię świętą, jak ogromne zaufanie Pan Jezus ma do nas. Jak bardzo nas prosi, On Zbawiciel, żebyśmy zachowali wiarę w sercach, by potem ją przekazywać dalej. By podawać właśnie temu choremu światu Eucharystię - podkreślał kaznodzieja.