Dwa dni temu minęła 18. rocznica śmierci ks. Adama Kaźmierczyka, niezwykłego proboszcza z Grybowa.
Przed dwoma tygodniami pisaliśmy, że trzy kółka tworzące znak graficzny stowarzyszenia Saga Grybów są jak kółka olimpijskie, które łączą ludzi różnych kontynentów. Te grybowskie łączą przedstawicieli różnych grup etnicznych zamieszkujących ten piękny kawałek Polski. Pisaliśmy w tym minicyklu o grybowskich Żydach, o Łemkach, o przemierzających okoliczne lasy polskich partyzantach. – Gdy zastanawialiśmy się nad postacią, która reprezentuje chrześcijańską polską większość grybowian, a przy tym osobę przepełnioną szacunkiem i troską o dziedzictwo wszystkich kultur, idealnym przykładem był ksiądz Adam Kaźmierczyk – mówi Kamil Kmak, prezes stowarzyszenia Saga Grybów.
Niektórzy mówią, że gdyby wymienić paru najwybitniejszych w dziejach mieszkańców tego miasta, to bez dwóch zdań musiałoby się znaleźć miejsce dla ks. Adama. Maria Solarz, która była najpierw jego uczennicą, a później współpracowniczką, potwierdza tę tezę. – Jeśli wziąć pod uwagę np. najwybitniejsze postaci Grybowa z okresu PRL, to bez wątpienia ksiądz Kaźmierczyk jest na pierwszym miejscu. Przed wszystkimi. Był to autorytet niekwestionowany, a poza tym wspaniały człowiek – wspomina pani Maria.
Legenda za życia
Deskal, czyli namalowany na drewnianej ścianie starego budynku przy ul. Cmentarnej w Grybowie wizerunek ks. Kaźmierczyka, dobrze widać z ulicy Kazimierza Wielkiego wiodącej do Nowego Sącza. Tak jakby ks. Adam żegnał opuszczających miasto swoim uśmiechem utrwalonym wprawną ręką artysty Arkadiusza Andrejkowa. – Trudno znaleźć dziś w mieście kogoś, kto mógłby i chciałby złe słowo powiedzieć o ks. Kaźmierczyku – zapewnia Regina Sołtys, dawniej Petryla, uczennica ks. Kaźmierczyka. Arkadiusz, aktywny w internecie grybowianin, pamięta, że w maju 2004 roku miał urlop i przyjeżdżając do Grybowa, chciał odwiedzić prałata. – Księdza, który mnie chrzcił i dawał pierwszą Komunię Świętą. Niestety, na miejscu dowiedziałem się, że spóźniłem się 4 miesiące (ks. Kaźmierczyk zmarł 14 stycznia – red.). Ksiądz Adam był legendą Grybowa już za życia. Dla grybowian znaczył tyle, ile ksiądz Józef Stolarczyk dla mieszkańców Zakopanego. Widziałem w „Kurierze Grybowskim” zdjęcia z pogrzebu. Zapewne nikt w Grybowie nie miał i nie będzie miał takiego pochówku, jak ksiądz Kaźmierczyk. Grybów już nigdy nie będzie taki sam – wspominał.
Znał każde drzwi
Wydawało się, że deskal ks. Kaźmierczyka powinien być gdzieś bliżej kościoła. Może między plebanią a bazyliką? – Dla mnie najlepiej gdzieś koło starej plebanii, gdzie mieszkał i gdzie stworzył unikalne Muzeum Parafialne. Tam była wielka sala, gdzie – kiedy studiowałam – robił spotkania studentów. To było miejsce, gdzie zgromadził stare księgi liturgiczne katolickie, ikony z okolicznych cerkwi, była też przechowana Tora z bóżnicy, którą jeszcze grybowscy Żydzi ks. Solakowi przynieśli do przechowania: obrazy, paramenty, rzeźby. Myśmy siedzieli wśród nich u ks. Adama. Niektórzy odwiedzający to muzeum mówili, że to jest jedyne miejsce, gdzie można dotykać eksponatów – uśmiecha się Maria Solarz.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się