W starosądeckiej Opoce trwa interdyscyplinarne seminarium naukowe dotyczące dialogu. Bierze w nim udział kilkudziesięciu specjalistów z różnych dziedzin, m.in. Jan Pospieszalski.
Międzynarodowe Interdyscyplinarne Seminarium Naukowe "Idee – Człowiek – Filozofia" odbywa się w Starym Sączu już po raz 11.
Uczestniczy w nim kilkadziesiąt osób – specjalistów z różnych dziedzin, nie tylko z Polski, ale także z zagranicy. W tym roku hasłem wydarzenia, które ma miejsce w starosądeckiej Opoce, jest "Dialog jako otwarcie na prawdę". Jego pomysłodawcą i organizatorem jest prof. Włodzimierz Dłubacz, pochodzący z Sądecczyzny.
Dzisiaj o dialogu mówi się dużo, ale czy rzeczywiście jest on podejmowany? Raczej jesteśmy słuchaczami stronniczych monologów, a to oddala nas wszystkich od porozumienia i prowadzi do podziałów. Jedynie dialog może przybliżyć nas do prawdy, która stanowi podstawę wolności. To dlatego, jak tłumaczą organizatorzy, w czasie seminarium wykłady są różnorodne, dotyczące różnych sfer życia, m.in. społecznej, gospodarczej, politycznej czy naukowej, ale też z założenia krótkie, by po każdym mogła odbyć się dyskusja z możliwością zadawania pytań.
Jedną z debat sympozjum poprowadził redaktor Jan Pospieszalski. "Warto rozmawiać" odbyło się w kinie "Sokół" w Starym Sączu i rozpoczęło się od projekcji krótkiego reportażu Jana Pospieszalskiego o ks. Franciszku Blachnickim. Pospieszalski zapowiadał, że jest on jedynie preludium do 76-minutowego filmu dokumentalnego o tym niezwykłym kapłanie, którego proces beatyfikacyjny toczy się w Watykanie, a w Polsce - wznowione po latach śledztwo, które już ukazuje ogrom zaniedbań tego, które przeprowadzono w latach 2005-2007.
- Dziś można by już zrobić śledztwo w sprawie tego śledztwa. Nasza wiedza jest wystarczająco duża, żeby powiedzieć i zaryzykować stwierdzenie, że pierwsze śledztwo prowadzone w sprawie śmierci ks. Franciszka Blachnickiego zostało skręcone, tak robione, by nic nie wyjaśnić - mówił Jan Pospieszalski, dowodząc jak ta sytuacja dobitnie pokazuje przejście służb z dawnego systemu do nowego, przejście suchą nogą zasobów kadrowych z aparatu represji, totalitarnego państwa do III RP, jak te patologie nie oszczędziły również Instytutu Pamięci Narodowej.
Pospieszalski wiele opowiadał o Jolancie i Andrzeju Gontarczykach, bliskich współpracownikach ks. Blachnickiego, którzy byli tajnymi agentami SB, a dziś są podejrzewani o co najmniej współudział w jego śmierci. Mówił o paradoksach, jakie pisze polska rzeczywistość. Opowiadał, że ta sama Jolanta Gontarczyk (dziś Lange), która najpierw była agentką aparatu represji - marksizmu i leninizmu, zwalczającą idee ks. Franciszka Blachnickiego pod przykrywką przyjaźni i bliskiej współpracy z nim, dziś jest agentką neomarksizmu i neopogaństwa - pełni funkcję prezesa fundacji "Pro Humanum" promującej równouprawnienie mniejszości seksualnych i środowisk LGTB pod przykrywką przeciwdziałania dyskryminacji. W PRL otrzymywała razem z mężem olbrzymie wynagrodzenie za walkę z chrześcijańskimi wartościami i ideami, dziś na działalność jej fundacji realizującej tę samą walkę ogromne dotacje płyną z warszawskiego ratusza.
- Rzucam się na ten wątek kryminalny, a także wojny antropologicznej i cywilizacyjnej, chcąc bardziej robić film o Gontarczykach, o Gontarczykowej i jej metamorfozie z agentki komunistycznej w agentkę rewolty neopogańskiej, a krok po kroku odkrywam świętego, odkrywam człowieka charakteryzującego się radykalizmem chrześcijańskim, jakimś niesamowitym zawierzeniem Panu Bogu. Zaczynam dostrzegać, że ten wątek wstrętnych ludzi i demonicznego spisku nie może nam przykryć gigantycznego dobra - tłumaczył Pospieszalski.
Wiele na temat tego dobra, którego twórcą był ks. Franciszek Blachnicki, dziś niestety marnowanego i pewnych obszarach niewykorzystanego, mówili rozmówcy Jana Pospieszalskiego - dr Robert Derewenda (KUL, Lublin), prof. Włodzimierz F. Dłubacz (KUL, Lublin) i prof. Mieczysław Ryba (KUL, Lublin). Rozmawiali o dziełach ks. Blachnickiego, o jego sposobach walki z komuną, zaangażowaniu w życie polityczne i społeczne, w walkę o wolność człowieka, a także publikowanych do dziś jego nowych książkach, choć nie żyje od 34 lat.
O tym, a także 3 tonach węgla przesłanych w 3- i 5-kilogramowych paczkach Pocztą Polską przez oazowiczów jednej zimy na Kopią Górkę oraz tajnej piwniczce, która kto wie, czy jeszcze się nie przyda, będzie można przeczytać w tarnowskim dodatku do papierowego wydania "Gościa Niedzielnego" nr 32/2021.