11. listopada to nie tylko Święto Niepodległości, ale również liturgiczne wspomnienie św. Marcina biskupa, który od ponad sześciuset lat patronuje choćby parafii w Gnojniku.
Dla mieszkańców naszej wsi, dzień ten jest nie tylko świętem państwowym, ale również ważnym świętem kościelnym.
W tym dniu nie tylko powstrzymujemy się od pracy, ale również zasiadamy do stołu, przy którym wspólnie z rodzinami spożywamy uroczysty obiad, na którym zgodnie z tradycją pojawia się pieczona kaczka albo gęsina - mówi pani Małgorzata Kozdrój, członek parafialnego oddziału Akcji Katolickiej. - Każdy gatunek mięsa jest dopuszczalny, ale zgodnie ze starym przysłowiem, na świętego Marcina najlepsza jest gęsina – podkreśla.
Stoisko z rogalami. Marek BiałkaOprócz kulinarnych tradycji związanych z menu obiadowym z dniem 11. listopada wiąże się jeszcze tradycja wywodząca się z Wielkopolski. Otóż w stolicy Wielkopolski od wielu lat podtrzymywany jest również wielowiekowy zwyczaj wypieku tzw. rogali świętomarcińskich. Jak podają przekazy historyczne tradycja ich wypieku istniała w 1860 roku, bowiem już wtedy w "Dzienniku Poznańskim" ukazała się pierwsza reklama tego przysmaku. Charakterystyczny kształt wypieku przypominać miał zgubioną podkowę konia dosiadanego przez św. Marcina.
Zabytkowy kościół św. Marcina w Gnojniku. Marek BiałkaTradycja wypieku słodkich rogalików została zaszczepiona również w Gnojniku, któremu także patronuje św. Marcin. - Pomysł wypieku i sprzedaży słodkich rogalików podczas odpustu marcińskiego powstał kilkanaście lat temu, kiedy rozpoczynaliśmy budowę nowego kościoła. Dochód ze sprzedaży rogali świętomarcińskich przeznaczany był wtedy na potrzeby budowy nowej świątyni, zaś od ubiegłego roku również na renowację zabytkowego kościółka św. Marcina – wyjaśnia ks. Marian Zapiór, proboszcz parafii.