Modlitwa Mojżesza - przywódcy narodu wybranego

"Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem" (Wj 33,11).

Przedstawione przez Mojżesza argumenty miały jeden cel: aby Bóg odwrócił swój gniew i zaniechał zła, które zamierzał uczynić swemu ludowi (zob. Wj 32,12: „Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud”). Stąd w dalszej kolejności przywołał jeszcze jeden argument, którego istotą było odwołanie się do pamięci Boga w sprawach, które obiecał Abrahamowi i jego potomstwu (por. Rdz 22,16-17: „Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu”). Odwołując się do tych obietnic, Mojżesz przypomniał Bogu, że złożył je pod przysięgą. Niedopełnienie ich byłoby zatem złamaniem przysięgi, którą Bóg sam się związał[29]. Benedykt XVI wyjaśniając tę kwestię, tak poucza: „Mojżesz apeluje następnie do wierności Boga, przypominając Mu Jego obietnice […]. Mojżesz przypomina początkowe dzieje, historię ojców ludu i ich wybrania całkowicie bezinteresownego, w którym inicjatywa należała tylko do Boga. Obietnice, które otrzymali, nie były owocem ich zasług, lecz wolnym wyborem Boga i Jego miłości (por. Pwt 10,15). Mojżesz prosi teraz, by Pan dalej dochowywał wierności swojej historii wybrania i zbawienia, przebaczając swemu ludowi. Orędownik nie szuka usprawiedliwienia dla grzechu swojego ludu, nie wylicza rzekomych zasług ani ludu, ani swoich, ale odwołuje się do bezinteresowności Boga: Boga wolnego, będącego całkowitą miłością, nieustającego w poszukiwaniu tych, którzy się oddalili, dochowującemu zawsze wierności samemu sobie i dającemu grzesznikowi szansę, by wrócił do Niego i dzięki przebaczeniu stał się sprawiedliwy i zdolny do wierności”[30].

Jak podał autor biblijny, Bóg wysłuchał modlitwy wstawienniczej Mojżesza: „Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud” (Wj 32,14). Wstawiając się za swym ludem, Mojżesz nie odwoływał się do Bożej sprawiedliwości, gdyż wiedział, że lud był winny i nie miał nic na swe usprawiedliwienie; odwoływał się jednak do Bożej wierności i Bożego miłosierdzia[31] (por. Lb 14,17-19). Jak zaznacza J. Lemański, „końcowy efekt obecnej sceny legitymizuje [...] Mojżesza w roli jedynego i, co ważniejsze, skutecznego negocjatora wstawiającego się za Izraelem przed Bogiem (Wj 30 – 34; Lb 11,2; 14,13-14; 16,22; 21,7-8; Pwt 9,18-19; por. Wj 8,4; Jr 15,1; Ps 99,6; 106,23)”[32].

Na uwagę zasługuje fakt, że Mojżesz nie skorzystał z dość intratnej propozycji, jaką złożył mu Bóg: „Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem” (Wj 32,10; por. Lb 14,12). Wyrażenie „wielki lud” (gôy gāḏôl) stanowi wyraźne nawiązanie do obietnic patriarchalnych (zob. Rdz 12,2; 18,18; 46,3) i sugeruje, że Bóg w obliczu sprzeniewierzenia się Izraela pragnął skoncentrować je na Mojżeszu i jego potomstwu. Oznaczałoby to nowy początek w realizacji Bożych obietnic. Chociaż propozycja ta była bardzo kusząca dla Mojżesza, gdyż mógł stać się protoplastą nowego narodu wybranego na wzór Abrahama, to jednak nie skorzystał z niej – pozostał wierny swemu powołaniu na dobre i na złe, stając w obronie powierzonego sobie ludu. Być może – jak sugerują egzegeci – propozycja Boga była swego rodzaju próbą dla niego, czy okaże się prawdziwie zatroskanym przywódcą dla swego ludu[33]. Próbę tę Mojżesz – jak wynika z treści jego modlitwy – przeszedł pozytywnie: nie kierował się własnym interesem, ale miał przede wszystkim na uwadze dobro ludu, który Bóg mu powierzył. I chociaż był to lud „o twardym karku”, nie ustawał w modlitwie za nim do Boga: „Jeśli darzysz mnie życzliwością, Panie, [to proszę], niech pójdzie Pan w pośród nas. Jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz winy nasze i grzechy nasze i uczynisz nas swoim dziedzictwem” (Wj 34,9). Benedykt XVI komentując tę postawę Mojżesza, tak o nim poucza: „Pośrednik życia, orędownik solidaryzuje się z ludem. Pragnąc jedynie zbawienia, którego Bóg sam pragnie, wyrzeka się możliwości, by on sam stał się nowym ludem, miłym Panu. Słów, które Bóg skierował do niego: «a ciebie chcę uczynić wielkim ludem», «przyjaciel» Boga nie bierze nawet pod uwagę, natomiast gotów jest wziąć na siebie nie tylko winę swego ludu, ale wszystkie jej konsekwencje. Gdy po zniszczeniu złotego cielca powróci na górę, by ponownie prosić o zbawienia Izraela, powie Panu: «Przebacz jednak im ten grzech! A jeśli nie, to wymaż mię natychmiast z Twej księgi, którą napisałeś» (Wj 32,32). Przez swoją modlitwę, pragnie tego, czego pragnie Bóg, orędownik coraz głębiej poznaje Pana oraz Jego miłosierdzie i staje się zdolny do miłości, aż po całkowity dar z siebie”[34].

« 4 5 6 7 8 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..