W kościele szkolnym w Bochni odbył się kolejny 61. Bocheński Wieczór Modlitwy "Strumienie". Jego gościem był bp Artur Ważny.
Dziś Kościół nam daje fantastyczne Słowo Boże. Zresztą jak zwykle, bo w czasie spotkań zawsze korzystamy z tej Ewangelii, którą na ten dzień daje Kościół. Dziś jest Ewangelia o tym, jak św. Jan Chrzciciel posyła swoich uczniów do Jezusa z pytaniem, czy On jest Tym, który ma przyjść, a objaśniał ją nam będzie specjalny gość, bp Artur Ważny - mówił we wprowadzeniu Maciej Tabor, lider wspólnoty „Strumienie Wody Żywej”.
- Trzeba nam się modlić prosić o wiarę, o stanie przy Jezusie, o zrozumienie Kościoła - mówił w konferencji bp Artur. Jezus w Ewangelii mówi „błogosławiony, kto we mnie nie zwątpi”. A sposobów na to, by się potknąć jest mnóstwo, ale wydaje się, że każde takie potknięcie, wybicie ze schematu, jest pożyteczne, po pozwala nam ocknąć się z letargu, wyjść na wyższy poziom wiary. - Potkniemy się i wywrócimy. Czasem po to, żeby zobaczyć, że nie na tych naszych schematach religijnych polega wiara. Nie na tym, że wszystko mamy poukładane. Wiara różni się od wiedzy, od ludzkich pragnień racjonalizowania. Wiara jest uczestnictwem w jezusowym patrzeniu, widzeniu - mówił bp Ważny.
Gościem wieczoru był bp Artur Ważny. FB Strumienie Wody ŻywejChrześcijaństwo jest religią paradoksu. Jak wspomniał bp Artur Soren Kierkegaard, duński filozof, mówił, że rozum w zetknięciu z paradoksem chrześcijaństwa wchodzi w kolizję z samym sobą. - Chrześcijaństwo jest paradoksalne. Umrzeć, żeby żyć. Szczęśliwy jesteś, kiedy jesteś smutny, albo szczęśliwy, kiedy jesteś ubogi. Paradoksy nie do przyjęcia. Dla wielu zgorszenie czy głupstwo. Kierkegaard mówi, że są 3 rozwiązania. Rozum próbuje obrócić gorszącą treść w nonsens, głupstwo i śmieje się z tego. Drugie? Po akcie refleksji rozum gorszy się po raz drugi. Trzecie rozwiązanie? Skok w wiarę, dzięki któremu chrześcijański paradoks nie staje się absurdem, ale punktem wyjścia krytycznej wiary jest jednak zgorszenie - mówił biskup. Zauważył, że wielu ludzi gorszy się tym, że ktoś chce żyć Ewangelią. - Rozmawiałem kiedyś z rodzicami studentki, która czytała Pismo Święte, modliła się przed jedzeniem i uważali, że robi dziwnie, że coś chyba niedobrego się z nią działo. Zgorszyła rodziców, bo zaczęła na poważnie brać Słowo - dodał pasterz.