Drugi rok z rzędu kolęda misyjna odbywa się nie w domach mieszkalnych, ale w domu całej wspólnoty, czyli świątyni.
Liczyliśmy, że w tym roku uda się pójść. Utworzyliśmy jak zazwyczaj 12 grup kolędniczych, bo nasza parafia od lat podzielona jest na kilkanaście rejonów i w każdy rejon wychodziła jedna grupa. Myśleliśmy, że w tym roku uda się ten projekt przywrócić. Nie udało się, zatem 80 dzieci kolęduje podczas Mszy św. w kościele – opowiada s. Halina Chojnacka, służebniczka starowiejska opiekująca się kolędnikami w par. pw. Miłosierdzia Bożego w Woli Rzędzińskiej.
Kolędnicy misyjni 2021Liczebność kolędników jest taka sama jak w okresie przed pandemią. Dzieci były zawiedzione, że nie pójdą po domach. – Przygotowując się do kolędy, wszyscy rodzice zgodzili się, by dzieci mogły pójść po domach. Rozmawiałam też z ludźmi, parafianami i wielu z nich mówiło, że czekają na dzieci, na kolędników misyjnych. Nawet jeśli w tym roku nie mogliśmy pójść, to myślę, że ta tęsknota z dwóch stron jest dobrym znakiem na przyszłość i dobrym znakiem dla misji, w których chcemy mieć udział – dodaje s. Halina.
Jak mówi ks. Stanisław Szufnara, proboszcz parafii, słuchając orędzia misyjnego przybliżanego przez dzieci, rozpalamy naszego ducha misyjnego i ofiarą możemy pomóc tym, którzy głoszą Chrystusa na krańcach świata, i tym, którzy są ewangelizowani.
– Dlaczego kolędnicy chodzą po domach, myślą biegną do swoich rówieśników z krajów misyjnych? Czy dlatego, że ich litość wzbiera? Nie. Robią dlatego, że my wszyscy mamy jednego Boga, który jest Ojcem wszystkich. Dobrych i złych. W imię Boga, który jest Ojcem innych ludzi, także potrzebujących, dostrzegamy naszych braci i siostry – mówił w homilii ks. Krzysztof Czermak, wikariusz biskupi ds. misji.