Od 1993 roku dzieci w diecezji tarnowskiej odwiedzają domy z orędziem o narodzeniu Jezusa, o Bogu, który przyszedł na świat dla wszystkich.
W 1993 roku kolędowały misyjnie dzieci z 12 parafii. W 1997 r. już w 93 parafiach. W ostatnich latach kolędowanie organizowało ponad 25 tysięcy dzieci w wielu tysiącach grup, które organizowały się w ponad 430 parafiach. Na palcach jednej ręki można było policzyć te wspólnoty, w których między 2. dniem Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem nie przemierzały grupy dzieci poprzebierane jak ich rówieśnicy w krajach misyjnych Afryki, Ameryki Południowej, Azji.
Kolędnicy misyjni z ZiempniowaW minionym roku kolęda misyjna z powodu pandemii i ograniczeń miała charakter stacjonarny. Była piosenka, była scenka kolędnicza, ale prezentowana nie była w domach, których drzwi szeroko otwierały się przed kolędującymi dziećmi, ale w kościołach dla wspólnot wiernych. Podobnie jest i w tym roku. Tegoroczne kolędowanie odbywa się pod hasłem SA KA YA SE NDI NE SOUCOUL i jest zawołaniem używanym w Kamerunie, co po polsku można przetłumaczyć: „Co za radość! Mamy szkołę!”. Nawiązuje to m.in. do misji w Bagandou w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie udało się w ciągu minionego roku wybudować dwie szkoły.
Kolędnicy z Niedzielisk."W minionym roku dzięki pomocy kolędników misyjnych wybudowaliśmy dwie szkoły dla dzieci Aka, zwanych u nas Pigmejami. W szkołach tych uczy się obecnie około 250 dzieci oraz dodatkowo prawie 100 osób dorosłych. Następnym niemałym problemem jest zapewnienie nauczycielom choćby podstawowego wynagrodzenia za czas, kiedy nie będą mogli uprawiać swojego pola, tak żeby mogli wyżywić swoją rodzinę. Dzieci i rodzice składają się w miarę ich możliwości na to wynagrodzenie, ale ich środki są bardzo skromne. Dzięki waszej pomocy nauczyciel może otrzymać ok. 100 złotych wynagrodzenia, co nawet tutaj nie stanowi minimum pensji. Na koniec wielką naszą troską jest ofiarowanie co drugi dzień tym małym uczniom chociażby odrobiny luksusu w postaci kleiku ryżowego z cukrem. Trudno się uczyć, pisać, kiedy kiszki marsza grają. Żadne z tych dzieci idąc do szkoły, nie je śniadania. Po powrocie do domu też nie zapełniają swojego żołądka. Te wszystkie nasze drobne starania dzięki waszej pomocy i modlitwie sprawiają, że życie naszych małych przyjaciół staje się lepsze i piękniejsze. A ich przyszłość dzięki waszym dobrym sercom staje się pełna nadziei na lepsze" - pisze z Afryki nasz misjonarz ks. Piotr Boraca.
- U nas kolędnicy na 4 Mszach św. włączali się w przebieg liturgii, czytając czytania i modlitwę wiernych, natomiast po Mszy św. przedstawiali scenkę kolędniczą i przy wyjściu z kościoła zbierali ofiary dla dzieci z krajów misyjnych. Oni przede wszystkim kolędując, głoszą Pana Jezusa, zatem są już misjonarzami, a przy okazji zbierają ofiary, które pomogą ich rówieśnikom w krajach misyjnych - mówi ks. Adrian Fyda z parafii Zgłobice.