Krótko rektorem WSD w Tarnowie był ks. Władysław Świder. Drugi po ks. Romanie Sitce wybitny kapłan pochodzący z Czarnej. Wybitny i oryginalny, momentami do tego stopnia, że bywał niezrozumiany.
Czarna Sędziszowska wydała na świat dwóch wielkich kapłanów. Jednego już poznaliśmy, był to błogosławiony ksiądz rektor Roman Sitko. Dziś pora, aby wspomnieć drugiego wyjątkowego człowieka. Urodzony w 1907 roku ksiądz Władysław Świder, bo o nim mowa, był kapłanem i artystą. Różne koleje losu ukształtowały w nim wrażliwość na Boga i przyrodę, jak również na ból, dramat ludzkiego życia w obozowym baraku, piękno i w końcu grzech człowieka. Ze wszech miar osobowość to była tak oryginalna, że aż momentami niezrozumiana.
W listopadzie 1963 roku na wakujące stanowisko rektora Seminarium Duchownego w Tarnowie biskup Ablewicz powołuje księdza Władysława Świdra. Jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego 1963/1964 rektor Świder był proboszczem w Lubczy. Od września zlecono mu wykłady z historii sztuki sakralnej. Nominacja na urząd rektorski nie była przypadkowa. Biskup ordynariusz, będąc w Rzymie usłyszał wiele pozytywnych opinii na temat księdza Świdra, który studiował w Wiecznym Mieście. Dał się wówczas poznać jako jednostka bardzo mocna intelektualnie, a także otwarta na drugiego człowieka.
Ksiądz Władysław Świder obejmuje przewodzenie wspólnocie seminaryjnej, mając już za sobą bogate doświadczenie życia kapłańskiego. Składają się na nie: praca duszpasterska w Kolbuszowej i Mościcach, posługa wśród Polaków, którzy po II wojnie światowej zamieszkali na Zachodzie Europy, studia w Rzymie. Jednak jest jeszcze jedno doświadczenie, które w sposób trwały wpłynęło na życie rektora Świdra. W latach 1943-1945 był on więźniem obozów koncentracyjnych. Po aresztowaniu w marcu 1943 roku za pomoc Żydówce, majorowej Jersawitz, ksiądz Świder trafił do więzienia, a następnie do obozu w Auschwitz-Birkenau. We wrześniu 1943 roku został przewieziony do Dachau, gdzie mieścił się obóz przede wszystkim dla osób duchownych.
Chociaż naziści robili wszystko, żeby odebrać osadzonym w obozie więźniom godność, rektor Świder nie stał się numerem. Jak sam po latach wspominał, to właśnie w obozowej rzeczywistości mógł przebywać sam ze sobą. Nie zostawił sztuki. Z chleba robił krzyżyki, figurki świętych, różańce. Znalazł czas na czytanie i tłumaczenie na język polski dzieł: Owidiusza, Dantego, Goethego i Szekspira. Pisał również wiersze. Wspominano później, że nawet kiedy słychać było spadające bomby, ksiądz Świder ze spokojem czytał książki. Mając zatem 30 lat kapłaństwa i 56 lat życia, podjął się ksiądz Świder zadania formowania powołań kapłańskich.
Jako rektor seminarium ksiądz Świder obok spraw związanych z życiem wspólnoty kleryckiej, musiał stawić czoła władzom komunistycznym, które coraz bardziej próbowały inwigilować seminaria duchowne w całej Polsce. Pod koniec lat 50-tych XX wieku władze PRL-u zaczęły narzucać Kościołowi wymóg wizytowania seminariów duchownych przez kuratorium lub Wydziału do Spraw Wyznań. Odpowiedź Episkopatu Polski była stanowcza. Postanowiono robić wszystko, aby nie dopuścić do realnego wpływania na formacje seminaryjną przez aparat państwowy. Komuniści chcieli przede wszystkim wiedzieć jak wygląda organizacja i działalność seminariów, oraz pozyskiwali dane personalne alumnów.
Za czasów rektora Świdra Seminarium Duchowne w Tarnowie było wizytowane m.in. w styczniu 1964 roku. Funkcjonariusze państwowi uczestniczyli wówczas w wykładach, takich jak filozofia religii, parapsychologia, śpiew kościelny. W trakcie wizytacji sporządzano notatki i zadawano pytania na temat wychowania alumnów. Obiektem zainteresowania stała się również biblioteka. W maju 1964 roku wizytacja powtórzyła się, tym razem pretekstem dla władz do wtargnięcia na teren seminarium były egzaminy. Wizytatorzy nie wchodzili do sali, jeżeli wykład dotyczył teologii. Inne przedmioty były objęte kontrolą z zewnątrz.
W latach 1965/1966 rektor Świder skutecznie odmawiał dalszych kontroli, bądź też przesyłania do kuratorium szczegółowych sprawozdań z życia seminaryjnego. Niekiedy zasłaniał się nieobecnością biskupa ordynariusza, innym razem podkreślał, że władze w sposób nielegalny przetrzymywały kleryków w koszarach, w momencie kiedy ci powinni już dawno wyjść do cywila. Ostatecznie seminarium tarnowskie było zwizytowane: w marcu 1960; maju 1963; styczniu 1964; maju 1964; i marcu 1965 roku. W przypadku gdy rektor Świder odmawiał wpuszczenia funkcjonariuszy państwowych na teren seminarium, spotykał się z groźbami z ich strony.
Kolejnym problemem na linii państwo – Kościół była kwestia wprowadzenia przez komunistów obowiązku służby wojskowej dla kleryków. Pierwsze postanowienia w tej sprawie władza ludowa podjęła już w 1950 roku. Pierwsza branka do wojska tarnowskich kleryków odbyła się jeszcze za rektora Pasterskiego w 1963 roku. Wówczas wezwano do wstawienia się w koszarach 63 kleryków. Biskup Ablewicz postanowił puścić powołanych na tydzień do domu. W seminarium zarządzono specjalne pożegnalne nabożeństwo. Do diecezji rozesłano odezwę w tej sprawie i proszono wszystkich o modlitwę.
W kolejnych latach za kadencji rektora Świdra sprawa branki do wojska również była aktualna. W latach 1964-1966 wezwanie do odbycia służby wojskowej dostało 49 alumnów, z tego 8 zrezygnowało z dalszych studiów. Biskupi byli świadomi, że funkcjonariusze SB próbują przekonać poszczególnych alumnów do rezygnacji z seminarium. Niekiedy proponowano trudno dostępny kierunek studiów, innym razem pieniądze, albo po prostu możliwość kariery w strukturach państwowych. W koszarach klerykom zabraniano czytania literatury teologicznej, czy też praktyk religijnych. Biskup Ablewicz i rektor Świder wspierali powołanych do wojska alumnów i otaczali modlitwą.
Ksiądz Świder przestał pełnić funkcję rektora w 1966 roku. Przez kolejne lata, aż do 1978 roku był czynnym wykładowcą. W czasie swojej kadencji rektorskiej nie przestawał rozwijać artystycznych pasji. Miał wielki talent malarski. Często zamykał się w rektoracie i godzinami malował obrazy. Jeden z takich obrazów możemy podziwiać w Muzeum Parafialnym w Limanowej. Obraz ten przedstawia bitwę, jaka rozegrała się na wzgórzu Jabłoniec k. Limanowej, pomiędzy wojskami austro-węgierskimi a wojskiem rosyjskim. Jasne światło jakie biło do księdza Władysława Świdra dla ludzi, których spotkał zgasło w 1995 roku.
Bibliografia:
Ks. S. Sojka, Śp. Ksiądz Rektor Władysław Świder (1907-1995), w Currenda nr 4, rok 145, Tarnów 1995 r. Kazanie Księdza Biskupa Jana Styrny wygłoszone na pogrzebie Księdza Rektora Władysława Świdra 5 października 1995 r. w kościele Księży Filipinów w Tarnowie, w Currenda nr 4, rok 145, Tarnów 1995 r.; Alma Mater, w Currenda nr 1-3, rok 116, Tarnów 1966 r.; Z życia Seminarium, w Currenda nr 7-10, rok 115, Tarnów 1965 r.; Ks. R. Banach, Rektorzy Seminarium Duchownego w Tarnowie, w Schematyzm Diecezji Tarnowskiej, rok 1992, część historyczna, Tarnów 1992 r.,; Ks. K. Talarek, Diecezja tarnowska w latach 1945-1970. Problemy personalno-organizacyjne, Tarnów 2012 r., s. 582-609. Ks. M. Podgórski, Rzymskokatolickie duszpasterstwo wojskowe w Ludowym Wojsku Polskim, Tuchów 2010 r., s. 156-167.