Józef Kądziołka nie miał wiele czasu, żeby mówić Wiktorii, jak bardzo ją kocha, dlatego nie marnował ani chwili.
Pojął ją za żonę 5 lutego 1906 roku w kościele parafialnym w Szczepanowie. Tutaj też zamieszkali. Nić trwającego już dziewięć lat małżeńskiego i rodzinnego szczęścia przerwała kula wystrzelona w Sarajewie 28 czerwca 1914 roku, od której zginał austriacki arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Związek między życiem Józefa i śmiercią arcyksięcia wydaje się zupełnie pozorny, jeśli nie absurdalny. Tyle tylko, że mieszkaniec Szczepanowa był poddanym cesarza, i – jak się okazało – musiał dla niego walczyć. 16 sierpnia 1915 roku Józef i jego brat Jakub zostali przymusowo wcieleni do armii austrowęgierskiej. Mężczyźni trafili do 57. pułku piechoty. Z początku myśleli, że będą służyć na tyłach. Jednak krwiożercza machina wojny upomniała się o obu braci. 23 maja 1915 roku Włochy przyłączyły się do państw Ententy i wypowiedziały wojnę Austro-Węgrom. Rzeka Isonzo u stóp wzgórz Krasu stała się linią frontu, na który zostali skierowani Józef i jego brat Jakub. Józef walczył od 16 listopada 1915 roku do 31 maja 1917 roku, z krótką przerwą w 1916 roku, kiedy został przerzucony na front wschodni. Od pobytu na Morawach aż do 23 maja 1917 roku gdzieś na wzgórzu Vodice nad Isonzo Józef pisał do Wiktorii listy i krótkie informacje. Nie używał znaków interpunkcyjnych, jakby chciał na jednym oddechu powiedzieć żonie wszystko, zanim śmierć spojrzy mu w oczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.